26.10.12

ROZDZIAŁ 1

...nigdy nie miałam pojęcia o miłości. Myślałam, że to tylko rodzina, mąż dzieci, dom, pies, który plącze się pod nogami, gdy wszyscy się gdzieś śpieszą. Choć nawet takiej miłości nie miałam możliwości poznać. Widywałam ją tylko w filmach familijnych. Po tym co mnie spotkało, nie chciałam zaznać tego uczucia. Po rozwodzie rodziców, bałam się, że spotka mnie taki sam los. Nie chciałam przeżywać tego, co mój tata, gdy mama od niego odeszła. Nie chciałam być zraniona. Nie potrzebowałam chłopaka, który w każdej chwili mógł zostawić mnie z byle jakiego powodu. Wolałam być samotna niż raniona. Właśnie z tych powodów od miłości uciekałam gdzie pieprz rośnie. Nie jestem raczej typem szalonej nastolatki. Jestem córką organizatora imprez i koncertów, ale nigdy na nich nie bywam, jednak dzięki temu miałam styczność z wieloma gwiazdami światowej sławy. Tata jest wiecznie zabiegany, a ja wiecznie sama w czterech ścianach. Nie przeszkadza mi to, ale czasami miło jest gdy ktoś dotrzymuje ci towarzystwa. Siedem lat temu, po rozwodzie rodziców sama mogłam zadecydować czy chcę mieszkać z mamą i jej facetem, czy z tatą. Nie musiałam się długo zastanawiać, nie chciałam zostawiać miejsca, w którym się wychowałam, no i przede wszystkim taty, który by sobie tu sam nie poradził. Nie mówię, że mama była dla mnie kimś obcym, że po rozwodzie wyjechała i już się ze mną nie kontaktowała, to nie tak, kochałam mamę tak samo jak tatę, ale wiedziałam, że w tej sytuacji tata bardziej by mnie potrzebował. Miłość zabiła w nim chęć do życia, ale dzięki mnie udało mu się przetrwać. Patrząc na niego, czułam coraz większe obrzydzenie do miłości. Poznałam jej prawdziwe oblicze, za co jestem bardzo wdzięczna. Przynajmniej mam świadomość tego, że przez to uczucie mogę cierpieć.

*
      Uwielbiam piątki – pewnie nie ja jedna. Nawet dla mnie, wzorowej uczennicy jest to dzień wytchnienia, dzień, w którym rozpoczyna się weekend. Z uśmiechem na twarzy i słuchawkami w uszach wracałam do domu. Jak zwykle nuciłam pod nosem piosenkę, którą akurat wylosował odtwarzacz. Nawet nie chciałam sobie wyobrażać, co myślą o mnie ludzie mijający mnie na ulicy. Pewnie nie byli zbyt zadowoleni, bo nawet ja zdawałam sobie sprawę z tego, że kompletnie nie potrafię śpiewać, ale cóż, nikt nie może mi tego zabronić.
      Kiedy znalazłam się pod drzwiami, wyszukałam w torbie klucze, ale gdy chciałam je otworzyć, okazało się, że ktoś mnie ubiegł. Weszłam do środka, zdziwiłam się, że tata tak szybko wrócił z pracy, normalnie w domu jest dopiero wieczorem, na dodatek był piątek, więc nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Zaczynałam nawet podejrzewać, że coś się stało.
-Jestem! - krzyknęłam odkładając torbę na szafkę.
Pośpiesznie weszłam do salonu, gdzie już czekał na mnie mój tata.
-Dobrze, że jesteś, bo muszę z tobą porozmawiać, chciałbym ci o czymś powiedzieć – mówił takim tonem, że obawiałam się najgorszego.
-A możemy najpierw coś zjeść? Umieram z głodu – powiedziałam kierując się do kuchni.
-Dobrze, skoro tak wolisz – zgodził się.
-To ja idę coś przygotować – poinformowałam go.
      Zjedliśmy posiłek, a ja nadal nie wiedziałam, co takiego ważnego chciał powiedzieć mi mój tata. Widziałam, że nie wie jak się do tego zabrać, więc domyśliłam się, że to coś naprawdę poważnego.
-Wyduś to z siebie – powiedziałam zniecierpliwiona.
-Dostałem propozycję, dobrze płatną, nawet bardzo dobrze. Przez jakiś czas miałaby z nami zamieszkać sławna gwiazda muzyki – zdziwiła mnie ta informacja.
-Dlaczego u nas? - zapytałam nie rozumiejąc powodu, dla którego miałaby z nami zamieszkać jakaś sławna gwiazda.
-Hotele będą oblegali paparazzi, a ten piosenkarz potrzebuje odpoczynku od mediów takich jak brukowce, które ciągle go obsmarowują. Musimy mu zapewnić odcięcie od ludzi, którzy chcą zniszczyć mu karierę i życie. Chłopak trochę się pogubił w tym wszystkim i musimy mu pomóc. Jego menager płaci i wymaga – uśmiechnęłam się, bo uważałam, że to całkiem dobry pomysł. Taki odpoczynek od sławy chyba każdej gwieździe dobrze by zrobił.
-Piosenkarz? Czyli to chłopak? - przygryzłam wargę.
-Ostrzegam cię. Nie zgadzam się na to, żeby po nocach przesiadywał w twoim pokoju – zaśmiałam się.
-Tak jest – zasalutowałam. -Ale tak w ogóle to kto to jest, bo ja tu się cieszę, a okaże się, że to jakiś stary koleś, którego nie znam.
-Justin Bieber – zmarszczyłam brwi.
-Kto? - początkowo nie skojarzyłam o kogo chodzi.
-Nie znasz Justina Biebera? To ten taki wiesz, co tak śpiewa.
-On będzie u nas mieszkał? - zrobiłam duże oczy i uniosłam brwi.
      Spodziewałam się raczej jakiejś początkującej gwiazdy, ale nie sławnego piosenkarza, takiego jak Justin Bieber. Co prawda nie znam go, za jego muzyką również nie przepadam, więc bałam się co z tego wszystkiego wyniknie.
-Spędzi u nas jakiś miesiąc, no może dwa – uśmiech już całkiem zszedł z mojej twarzy. Liczyłam na jakąś przygodę, na znajomość z gwiazdą, ale chyba się przeliczyłam. -Mam nadzieję, że mi pomożesz, pogadasz z nim, od czasu do czasu dotrzymasz mu towarzystwa – nie uśmiechało mi się to, ale musiałam być tolerancyjna.
-Już ja się nim zajmę. Tak go wyszkolę, że już żadne pisemko nie będzie miało powodu do tego, żeby pisać o nim złe rzeczy – poruszałam brwiami.
-Nie przesadzaj – tata spojrzał na mnie karcąco.
-To kiedy on przyjeżdża? - zapytałam zaciekawiona.
-Wieczorem – odpowiedział niepewnie.
-I ty mi dopiero teraz o tym mówisz?
-Tak, wiem, chciałabyś się jeszcze wyszykować.
-Niby po co? - prychnęłam. -To nie prezydent.
-Tak, tak – popatrzył na mnie znacząco.
-Idę do siebie – oznajmiłam.
-Rose? - odwróciłam się. -Tylko pamiętaj, żebyś nikomu o tym nie mówiła.
-Załatwione – uśmiechnęłam się. W sumie to nawet nie miałabym komu się wygadać.
      Weszłam do swojego pokoju i uruchomiłam komputer, wpisałam w wyszukiwarkę hasło: „Justin Bieber”, wyskoczyło mnóstwo linków i zdjęć. Wybrałam jedną stronę, wyświetliły mi się informacje o piosenkarzu. Ogólnie nie dowiedziałam się nic wielkiego, jedynie kiedy ma urodziny, coś o jego rodzicach i z tego, co wyczytałam wynikało, że nie miał łatwego dzieciństwa. Jego kariera wciąż się rozwija, ale portale plotkarskie nie piszą o nim miłych rzeczy. Głównie to, że jest rozkapryszonym nastolatkiem. Byłam ciekawa, jaki jest naprawdę. W każdej plotce jest ziarenko prawdy, a ja chciałam się dowiedzieć, co w tym wszystkim jest prawdą, a co kłamstwem. Czy to prawda, że sława go zmieniła i nie liczy się już z niczym? Czy faktycznie jest rozpieszczony? Będę miała szansę się tego dowiedzieć, o ile w ogóle z tym człowiekiem będzie można normalnie porozmawiać.
      Przez jakąś godzinę szperałam po internecie, nie znalazłam niczego nowego oprócz tych wszystkich obelg, które były wręcz straszne. Aż trudno było uwierzyć w to, że taki człowiek istnieje. Nie mogłam dłużej patrzeć na to wszystko. Gdyby na mój temat pisali tyle złych rzeczy, to chyba bym się załamała.
-Rose? Zejdź proszę na dół – usłyszałam głos mojego taty i moje serce od razu zaczęło szybciej bić. Nie wiem, dlaczego tak się działo, ale to było naprawdę dziwne.
      Wyszłam z pokoju, zeszłam po schodach i stanęłam tuż obok nich. On już tam był i rozmawiał z moim tatą. Kiedy mnie zobaczyli, podeszli bliżej.
-Poznajcie się. Justin, to moja córka Rose – podałam chłopakowi dłoń, którą on po chwili zastanowienia uścisnął. -Pewnie chciałbyś się rozejrzeć, a później odpocząć – szatyn kiwnął głową. -Rose cię oprowadzi – i wtedy mnie zatkało.
-Ja?
-Tak, ja muszę jeszcze coś załatwić. Poradzicie sobie, prawda? - kiwnęłam lekko głową i spojrzałam na Biebera.
-Pokażę ci dom – zwróciłam się do chłopaka, kiedy tata już wyszedł. -Tam jest kuchnia, tu jest salon, a tam łazienka – pokazywałam, gdzie znajdują się poszczególne pomieszczenia. -Teraz chodź, pokażę ci twój pokój i resztę domu. Pomóc ci z bagażami? - spojrzałam na walizki stojące obok. Trochę ich było. Miał zamieszkać u nas tylko przez jakiś czas, a ciuchów miał tyle, jakby wprowadzał się na zawsze.
-Poradzę sobie – odpowiedział obojętnie. Zbyt rozmowny to on nie był.
      Weszliśmy na górę, pokazałam mu jego pokój oraz gdzie znajduje się mój pokój i pokój mojego taty. Nie interesowało go to, ale wolałam mu pokazać, żeby czasami się nie pomylił.
-Czuj się jak u siebie w domu – powiedziała i poszłam do swojego pokoju.
      Podejrzewałam, że nasze relacje nie będą takie, jak sobie wyobrażałam. Justin nie jest skory do rozmowy, ale może z czasem, gdy się zaklimatyzuje, to uda nam się zamienić chociaż kilka zdań. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak zwykle pierwszy rozdział, beznadziejny, który pewnie wszystkich zniechęci. Nie lubię zaczynać opowiadań, ale lubię je kończyć. Mam pomysł na to opowiadanie i mam nadzieję, że uda mi się go zrealizować. 
Postaram się szybko dodać nowy rozdział, a tymczasem zapraszam na mojego drugiego bloga, na którym niebawem pojawi się 23 rozdział. 
Pozdrawiam :)

9 komentarzy:

  1. Anonimowy26.10.12

    Bardzo mi się podoba - wiadomo początek jest trudny ale mimo wszystko opisałaś tu co powinnaś opisać. Czekam na nowy i informuj mnie na www.hate-love-peace.blogspot.com w zakładce " spam " . ;D Z góry dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No nieźle się zaczyna, fajnie że już od pierwszego rozdziału pojawia się Justin, ja też widzę że ich relacje nie będą jakieś najlepsze. Ale cóż, zobaczymy... Rose wydaje się miłą i sympatyczną dziewczyną, za to Justin faktycznie jakiś małomówny, ale wszystko jeszcze przed nami. Podoba mi się, wszystko tak lekko się czyta :) Więc czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, początek jest dobry, choć wiele mi nie mówi i wydaję się nieco mętny, jednak dobrze Ci poszło.
    Justin małomówny? Ciekawe. Czyżby rzeczywiście był rozkapryszonym bachorem, czy może jednak skrytym romantykiem? Czekam na ciąg dalszy c:
    [ her-romeo-his-juliet.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  4. omnomomnom początki zawsze trudne, z czasem się rozkręcisz :D:D czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy28.10.12

    a mi się wydaje, że bardzo fajnie zaczęłaś. :) Mogłabyś mnie informować na tt ? @omomom_bieber <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ci się znowu nie podoba, co? Może i nie lubisz zaczynać, ale potrafisz. I zaczynać i kończyć... i wszystko w ogóle :)
    I mi się podoba. I ja czekam. Bo ja chce czytać, dużo czytać xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy29.10.12

    Tak jak obiecywałam komentuje, żeby nie było ze nie dotrzymuje słowa. Tak wiec co do opowiadania to zaczyna się fajnie, zobaczymy co dalej czas pokaże. Ja wierze w Ciebie i w twoje umiejętności, wiec na pewno to powiadanie będzie super. Zresztą jak każde inne. Po prostu nie da się nie lubić twoich opowiadań, tak jest i tak pozostanie. To co tworzy twoja wyobraźnia jest niesamowite i wiesz, ze mowie to szczerze,bo mnie dobrze znasz. I jeszcze znak rozpoznawczy- KarPatKa

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy31.10.12

    Aaja, super! Czekam na jeszcze :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy1.11.12

    Boski ;D ciekawa jestem jak to będzie, i jaki on bd ;D dodaj szybko nn<3

    OdpowiedzUsuń