Niechętnie
otworzyłam powieki, które były w tej chwili nienormalnie.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i byłam pewna, że to nie mój
pokój, białe ściany aż raziły mnie po oczach. Zauważyłam,
że jestem podłączona do jakiejś aparatury i przestraszyłam się
nie na żarty. Zasnęłam w swoim pokoju, a obudziłam się w obcym
miejscu. Poza tym, czułam się jeszcze gorzej niż poprzedniego
dnia. Ciężko mi było nawet podnieść rękę.
Usłyszałam, że
ktoś otwiera drzwi do pomieszczenia, więc z ogromnym wysiłkiem
odwróciłam głowę w tamtą stronę. Był to mój tata,
trochę się uspokoiłam, gdy zobaczyłam znajomą twarz.
-Nareszcie się
obudziłaś – tata podszedł do łóżka i usiadł obok
mnie.
-Gdzie jestem? -
zapytałam cicho.
-W szpitalu. W nocy
miałaś gorączkę. Majaczyłaś. Dobrze, że Justin to usłyszał.
Próbowałem cię obudzić, ale spałaś tak twardo, że nie
miałem na to szans. Przywiozłem cię tutaj i lekarze cię
uratowali. Miałaś prawie czterdzieści stopni gorączki. Dobrze, że
Justin usłyszał jak gadasz sama do siebie – byłam zszokowana
słowami mojego taty. Musiało być ze mną naprawdę źle, skoro
trafiłam do szpitala.
-Która jest
w ogóle godzina?
-Po czternastej.
-Tak długo spałam?
- tata pokiwał głową. -A ty siedzisz tu przez cały czas?
Powinieneś jechać do domu.
-Dobrze, ale
później jeszcze do ciebie przyjadę i przywiozę ci czyste
ubrania, jakieś gazety i co tam będziesz chciała.
-Kochany jesteś –
powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam.
Tata wyszedł z
pomieszczenia, a ja zastanawiałam się nad tym, jak mogło dojść
do tego, że przez gorączkę trafiłam do szpitala. Fakt, że czułam
się niewyraźnie, ale nie aż tak. Chyba musiałam naprawdę głośno
majaczyć skoro Bieber usłyszał mnie w pokoju obok.
Byłam zmęczona,
ale nie chciałam spać, już dość długo spałam, więc chciałam
zacząć coś robić, żeby zabić czas. Kiedy chciałam się ruszyć,
przypomniałam sobie, że wszystko mnie boli i bez łóżka
nigdzie się nie ruszę. Byłam unieruchomiona. Nie wiedziałam jak
długo mam tu leżeć, nie wiedziałam co dokładnie mi dolega.
Kompletnie nic. Jakby na moje wezwanie, do mojej sali weszła
pielęgniarka z lekarzem.
-Dzień dobry,
widzę, że twój stan się poprawił – powiedział
uśmiechnięty lekarz. Wyglądał na miłego człowieka, na
szczęście. Zawsze bałam się szpitali, lekarzy, krwi i wszystkiego
innego, co związane z medycyną. -Zabierzemy cię dzisiaj na inną
salę, będziesz miała z kim porozmawiać. Na pierwszy rzut oka
widać, że nudzisz się tu sama – znów się uśmiechnął,
a ja odwzajemniłam gest.
Zostałam
przewieziona na inną salę, na której była jakaś
dziewczyna, na oko w moim wieku, no może rok młodsza ode mnie.
Uśmiechnęła się do mnie na powitanie, a gdy lekarz z pielęgniarką
wyszli, rozpoczęła rozmowę.
-Nareszcie ktoś do
mnie dołączył, myślałam, że zgniję tu z nudów. Jestem
Sarah.
-Rose –
odpowiedziałam krótko.
-Że tak powiem, co
cię tu sprowadza? - blondynka się zaśmiała, a a ja nie bardzo
wiedziałam z czego.
-Jestem chora,
przecież nie trafiłam tu po to, żeby poimprezować – dziewczyna
znów zaczęła się śmiać, ale tym razem znacznie głośniej.
-Przepraszam. Jestem zmęczona...
-Oczywiście, już
się zamykam – odetchnęłam z ulgą i zamknęłam oczy. -Mam tylko
pytanie – niechętnie rozchyliłam powieki. -Lubisz Justina
Biebera? - miałam nadzieję, że się przesłyszałam. - Bo wiesz,
ja jestem jego wielką fanką, wprost go uwielbiam. Po prostu gdybym
miała kiedyś możliwość go poznać, albo chociaż pójść
na jego koncert, byłabym w siódmym niebie. On jest taki
wspaniały. Mój ideał... - przewróciłam oczami,
miałam ochotę krzyknąć, żeby przestała o nim gadać. Nigdy nie
lubiłam...a może inaczej, nigdy nie miałam do czynienia z Justinem
Bieberem, nie znałam jego muzyki, nikt przy mnie o nim nie mówił,
zupełnie jakby nie istniał. A odkąd się do nas wprowadził, na
każdym kroku słyszę: Justin Bieber to, Justin Bieber tamto...bla
bla bla. -Słuchasz mnie? - usłyszałam głos, który wybudził
mnie z zamyślenia.
-Tak, tak, wiem.
Justin Bieber jest idealny, przystojny...
-Ty też go
uwielbiasz? - skrzywiłam się.
Drzwi do
pomieszczenia się otworzyły i pojawił się w nich mój tata,
odetchnęłam z ulgą, że nie musiałam dłużej wysłuchiwać tego,
jaki to Justin Bieber jest wspaniały.
-Wystraszyłem się,
jak zobaczyłem, że nie ma cię na tamtej sali – uśmiechnęłam
się, a tata usiadł obok mojego łóżka. -Przywiozłem ci
gazety, twój telefon, owoce, wodę i jakieś tam rzeczy.
-Dziękuję.
-Mam też coś od
Justina – spojrzałam na dziewczynę i tak jak się domyśliłam,
dziewczyna usłyszała imię swojego idola. -Dał ci swojego iPoda,
mówił, że pewnie się nudzisz, chciał nawet przyjechać,
ale...
-Tak wiem.
Podziękuj mu.
-Pytał jak się
czujesz. Chyba się o ciebie martwi – drugie zdanie wypowiedział
trochę ciszej.
-Już lepiej. Mam
nadzieję, że szybko stąd wyjdę.
-pytałem lekarza,
powiedział, że na wszelki wypadek zrobią ci badania i może
pojutrze wrócisz do domu – uśmiechnęłam się naprawdę
szczęśliwa.
-Jak dobrze, że
nie muszę być teraz w szkole. Musiałabym dekorować salę na ten
durny bal – przewróciłam teatralnie oczami.
-No właśnie! Bal!
To już niedługo. Wakacje się zbliżają i niedługo jedziesz do
mamy – tata posmutniał.
-Jeszcze nic nie
wiadomo. Na razie muszę wyjść z tego szpitala – zaśmiałam się
cicho.
-To ty odpoczywaj,
a ja lecę, muszę jeszcze coś załatwić.
-Pozdrów go
ode mnie i podziękuj mu za iPoda – powiedziałam z nutą
niepewności w głosie.
-Nie ma sprawy –
tata wyszedł z pomieszczenie, a ja włączyłam iPoda.
-O jakim Justinie
rozmawialiście? Przepraszam, ale gdy słyszę to imię, to jakoś
tak nie mogę się powstrzymać przed podsłuchiwaniem – o zgrozo!
-Justin to mój...
- zawiesiłam głos. -...to mój kolega – palnęłam.
-Chyba jakiś
bliski kolega, skoro tak się o ciebie martwi.
-Nie chcę o tym
mówić, jestem naprawdę zmęczona – włożyłam słuchawki
do uszu i zamknęłam oczy.
Z słuchawek
dobiegała melodia, był to mój ulubiony rodzaj muzyki. Nie
wiem, czy to zwykły zbieg okoliczności, że Justin miał na swoim
iPodzie moje ulubione piosenki, choć możliwe jest, że podsłyszał,
czego słucham i specjalnie dla mnie je zgrał.
W pewnym momencie
do moich uszu dobiegła zupełnie nieznana mi melodia. Piosenka była
świetna, tekst o czymś opowiadał i ta idealnie dobrana muzyka.
Spojrzałam na tytuł i wykonawcę i okazało się, że jest to
piosenka nie kogo innego jak Biebera. Zaczynałam żałować, że
włączyłam to urządzenie, bałam się, że tak jak Sarah zostanę
jego wielką fanką, choć wiedziałam, że to nierealne. No ale
czułam jednak strach, że to mogłoby się wydarzyć. Najpierw
polubiłabym jego piosenki, później zaczęłabym oglądać
jego zdjęcia w internecie, zaczęłabym wieszać jego plakaty w
swoim pokoju aż w końcu bym się w nim zakochała i nie
potrafiłabym już zasnąć bez myślenia o nim. Za każdym razem gdy
zamknę oczy, będę widzieć jego twarz, będę wzdychać do
telewizora oglądając jego teledyski. Będę zwykłą nastolatką z
marzeniami, które nigdy się nie spełnią.
Pfff... to takie
żałosne, a zarazem takie zabawne.
~~~~~~~~
Tak, wiem, kolejny beznadziejny rozdział. Przepraszam. Ale obiecuję, że szybko dodam nowy rozdział, może nawet dzisiaj wieczorem i się trochę wyjaśni, dlaczego główna bohaterka zachowuje się tak, a nie inaczej.
Tak, wiem, kolejny beznadziejny rozdział. Przepraszam. Ale obiecuję, że szybko dodam nowy rozdział, może nawet dzisiaj wieczorem i się trochę wyjaśni, dlaczego główna bohaterka zachowuje się tak, a nie inaczej.
I chciałam Wam bardzo, bardzo podziękować za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Nareszcie ktoś mnie trochę skrytykował. Dziękuję. Uwielbiam takie komentarze, bo przynajmniej wiem, że ktoś to czyta, a jeżeli piszecie, że rozdział jest świetny i czekacie na następny, to ja sobie myślę, że tego nie czytacie, bo sama mam świadomość tego, że nie jest najlepszy.
Także tyle z mojej strony, do następnego.
Pozdrawiam :)
Wow, szpital? Tym to mnie zaskoczyłaś. Nie sądziłam, że wyląduje w szpitalu, dobre xd. Rozumiem cię, mi też zdarzają się rozdziały bez akcji, ale musi taki być :D. Dobrze, że Justin nie przyszedł, bo ta laska by ześwirowała jakby go zobaczyła. Nie wiem, właściwie nie mam się czego doczepić, wszystko jest dobrze napisane, brawa dla tej pani!!:) Wiem o co ci chodzi z tymi komentarzami. Też nie lubię, kiedy ktoś wchodzi pisze, "super rozdział, zapraszam do mnie". Wiem, że nie przeczytał i tylko reklamuje siebie. Wolę jak ktoś pisze, że spam itp. też lubię jak ktoś mi wytycza błędy, wiem wtedy co mogę poprawić i właśnie, że ktoś to czyta xd. Czekam na następny rozdział. No mam nadzieję, że się pojawi już dziś:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Boski, świetny, cudowny <3. Tylko szkoda, że Justina nie było :(. Bardzo mi się spodobał, dawaj szybko następny rozdział <3 / jummen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńI Love It < 3
OdpowiedzUsuńno nie wierzę... Pisałam już tu komentarz i się nie zapisał. No cholera, a miałam taki długi i piękny...;/. Okay, zaczynając w skrócie wszystko. Zaskoczyłaś mnie tym szpitalem. xd. Nie sądziłam, że w nim wyląduje. Naprawdę jesteś nieprzewidywalna i to ci trzeba pochwalić. błędów TEŻ SIĘ NIE DOCZEPIAM BO JEST ICH NAPRAWDĘ NIE WIELE. są BARDZO MAŁO WIDOCZNE. Kuźwa, włączyłam caps lock xd. już wyłączony xd. No, co dalej. Dobrze, że JB tam nie przyszedł, bo ta fanka by ześwirowała hahah xd. Co do twojego komentarza to ja cię rozumiem, tez nie lubię jak ktoś tak pisze. Wolę dłuższe, by powiedzieli czy im coś nie odpowiada i dlatego też właśnie ja oddaje takie komentarze;). Bo wiem, że to dużo pomaga.:)
OdpowiedzUsuńNo, to tyle.. palce mnie bolą normalnie, bo tamten miałam taki długaśny, a tu kicha.
Czekam na następny. Aha, U mnie kolejny rozdział <7>, więc zapraszam:)
http://someone-between-us.blogspot.com/
Nie ma minusów,są same plusy.Dobrze ż Justin tam nie przyszedł xD Miło z jego strony że się o nią martwi.Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy tak jest zrobione specjalnue, czy co, ale główna bohaterka irytuje. Według mnie, powinnaś bardziej rozpisywać, co ona czuje. Bo mam wrażenie, jakby (mimo, że czytając to "jesteśmy nią") była mi obca. W niektórych momentach nie potrafię się "wczuć" w bohaterkę. Mimo to, rozdział ogólnie utrzymany na bardzo dobrym poziomie. ;)
OdpowiedzUsuń@pl_belieber_a
Ja się na początku zastanawiam o co chodzi, a tu szpital. Oby nic poważnego jej nie było, ale coś zdaje mi się, że szybko z tego wyjdzie. Rozdział dość krótki, więc w sumie nie mam co się rozpisywać, powiem tylko, że czekam na następny i mam nadzieję, że będzie nieco dłuższy.
OdpowiedzUsuńSpokojnie nic sie nie dzieje. Rozdział jest okej ;-) Nie zawsze notki muszą być mega ciekawe i pełne akcji. Mam nadzieję, że Justin nie wparuje do tej sali bo będzie przypał z tą dziewczyną z sali... Chociaż gdyby tam przyszedł oznaczałoby to, że troszkę mu zależy...
OdpowiedzUsuńNo cóż. Nie gadam już tyle.
Czekam na nn !
Pozdrawiam
Nie chcę cię w jakiś sposób urazić, czy obrazić, ale moim zdaniem nie doceniasz w pełni swoich czytelniczek . Dziewczyny piszą tutaj , że blog jest świetny , masz wielki talent i takie tam , a ty myślisz, że go nie czytają . To nie jest prawda. Powinnaś docenić to , że one komentują te rozdziały w taki czy inny sposób, bo są takie osoby, które czytają ale nie komentują . Jedne nie mają czasu , a niektórym się po prostu nie chce.
OdpowiedzUsuńMasz na prawdę wielki talent . Popełniasz błędy,jak każdy , jesteś tylko człowiekiem, ale nie są one aż tak widoczne na tle calutkiego rozdział . ;>
To jest moja osobista opinia ,nie wiem czy inni też odnoszą takie wrażenie. Jednym rozdział podoba się mniej , a drugim bardziej. Każdy przecież ma prawo do własnego zdania. ;)
Przecież gdybyś nie umiała pisać opowiadań , nie zakładałabyś blogów ! ;] Powinnaś bardziej uwierzyć w swoje możliwości , bo są one na prawdę ogromne . ;>
Rozdział bardzo mi sie podoba, chce, bardzo chce by w następnym rozdziale pojawił sie Justin ❤. Nie moge sie juz doczekać, proszę dodaj dzisiaj nowy :)
OdpowiedzUsuń