W dniu, w którym otrzymałam wypis ze szpitala, byłam
niezmiernie szczęśliwa. Dawno tak dobrze się nie czułam. Fakt,
byłam jeszcze trochę osłabiona, ale to nic w porównaniu do
tego, jak się czułam, gdy się tam obudziłam. Po południu
przyjechał po mnie tata, strasznie się ucieszyłam na jego widok.
Nie mogłam się doczekać kiedy położę się w swoim łóżku,
a najbardziej nie mogłam się doczekać, kiedy zjem jakiś porządny
posiłek, szpitalne jedzenie dosyć, że wygląda tak, ajakby już je
ktoś jadł i oddał z powrotem, to jeszcze jest bardzo niesmaczne.
Byłam uradowana, kiedy siedziałam już w samochodzie i czekałam
na powrót do domu. Przez całą drogę obserwowałam okolicę,
jakbym próbowała przypomnieć sobie każdy, nawet najmniejszy
szczegół.
Gdy tata zaparkował na podjeździe, uśmiechnęłam się sama do
siebie i otworzyłam drzwi.
-Poradzisz sobie?
-Tato, chodzić przecież potrafię – uśmiechnęłam się i
wysiadłam z pojazdu.
Chciałam wziąć torbę, ale tata wprost wyrwał mi ją z rąk i
przypomniał, że jestem osłabiona i nie powinnam się przemęczać.
Nie chciałam się z nim kłócić, więc szybkim krokiem
ruszyłam w stronę domu. Weszłam do środka, a na moich ustach od
razu pojawił się uśmiech. Pomimo tego, że nie było mnie tylko
przez kilka dni, to tęskniłam za tym wszystkim.
-Nareszcie w domu – powiedziałam wchodząc do salonu i siadając
na kanapie.
Zdziwiłam się, że w domu jest tak czysto, spodziewałam się
raczej wszędzie walających się męskich skarpetek. Dwaj faceci w
domu, sami, to trochę niebezpieczne.
-A gdzie nasz gwiazdor? - zapytałam dopiero zauważając jego
nieobecność.
-Wymknął się na jakieś spotkanie. Mówił, że menager ma
dla niego jakąś bardzo ważną informację.
-Aha – mruknęłam pod nosem.
-Zaraz przygotuję jakiś obiad – spojrzałam na niego
przestraszona.
-Może lepiej ja to zrobię – zaproponowałam.
-Masz odpoczywać, a nie gotować.
-To chociaż będę ci po kolei mówić, co masz robić. Mam
już dość tych niejadalnych, szpitalnych posiłków.
-No niech ci będzie – uśmiechnęłam się tryumfalnie.
Po zjedzeniu w miarę smacznego obiadu, udałam się do swojego
pokoju, oczy same mi się zamykały, a ja nie miałam na to żadnego
wpływu. Przed położeniem się, zdążyłam jeszcze tylko wziąć
prysznic, a później zasnęłam w swoim mięciutkim i
cieplutkim łóżku.
Była noc, nie mogłam spać, zeszłam na dół, do kuchni i
nalałam sobie wody do szklanki, oparłam głowę o szafkę i
przymknęłam oczy. Wzięłam głęboki oddech i się odwróciłam
się. Wzdrygnęłam się, gdy zauważyłam, że nie jestem tu sama.
-Co ty tu robisz o tej porze? - zapytałam bacznie obserwując
chłopaka.
-O to samo mogłabym zapytać ciebie – zajęłam miejsce przy stole
obok szatyna.
-Nie mogłam spać.
-To tak jak ja, ale to był chyba błąd, że tu przyszedłem, bo
teraz będziesz mnie nawiedzać we śnie – poprawiłam włosy
palcami.
-Aż tak źle wyglądam? - zapytałam znając odpowiedź.
-Wręcz przeciwnie – przysunął twarz bliżej. - Uwielbiam kiedy
masz nieułożone włosy, zaspane oczy i się rumienisz – założył
niesforny kosmyk moich włosów za ucho i położył swoją
ciepłą dłoń na moim policzku. - Jesteś po prostu piękna...
Wypowiedział te słowa tuż przy moich ustach, a ja czując jego
oddech na swojej skórze, przymknęłam oczy.
Zapewne doszłoby do pocałunku, ale się obudziłam. Pewnie
mogłabym powiedzieć, że mój sen był piękny, gdybym miała
w nim pocałować żabę, która powinna zmienić się w
przystojnego księcia. Jednak to nie była obrzydliwa żaba tylko
Bieber. Ropuchy to on raczej nie przypomina, a księcia tym bardziej.
Usłyszałam pukanie do drzwi, a po chwili pojawił się w nich
właśnie Bieber. Z trudem powstrzymałam się, żeby nie wykrzyczeć
„Znowu on!”
-Nie przeszkadzam? - zapytał niepewnie.
-Nie, wejdź – powiedziałam ze sztucznym uśmiechem i usiadłam po
turecku i poklepałam miejsce obok siebie.
-Jak się czujesz? - zapytał siadając obok mnie.
-Już dobrze. Chyba powinnam ci podziękować. Gdyby nie ty, może
już bym wąchała kwiatki od niewłaściwej strony – zaśmiałam
się.
-Nie żartuj tak – nasze relacje wciąż były napięte, a rozmowa
sztuczna jak plastik.
-A! Zapomniałabym – sięgnęłam do swojej torby stojącej obok
łóżka i wyciągnęłam z niej iPoda Justina. - Dziękuję
ci. Bez tego chyba zanudziłabym się na śmierć.
-Nie ma sprawy. Twój tata mówił, że byłaś na sali z
jakąś dziewczyną, więc nie mogło być tak źle.
-Uwierz mi, było bardzo źle. Dosyć, że ciągle o czymś, a raczej
o kimś nadawała, to jeszcze podsłuchiwała każdą moją rozmowę.
-O kim tak nadawała? - zapytał, ale domyślałam się, że zna
odpowiedź.
-Zgadnij – spojrzałam na niego znacząco. -Ciągle nadawała o
tym, jaki to z ciebie ideał.
-Słuchaj – szatyn momentalnie spoważniał. -Chciałem cię
przeprosić, wiesz, za ten odpał z koncertem.
-Nie ma o czym mówić. Już prawie o tym zapomniałam –
uśmiechnęłam się do niego i chciałam, żeby wyszło naturalnie i
szczerze.
-Czyli mam rozumieć, że zawieszamy broń? - pokiwałam głową.
-Dopóki nie wywiniesz kolejnego numeru...
-Postaram się – westchnął. -Mam coś dla ciebie – zmarszczyłam
brwi, nie wiedząc o co chodzi, a wtedy Justin wyciągnął zza
pleców pudełko i mi je podał. -Słyszałem od twojego taty,
że to twoje ulubione. - niepewnie otworzyłam pudełko, w którym
były moje ulubione ciastka.
-Przez cały pobyt w szpitalu śniły mi się po nocach.
Uśmiechnęłam się szeroko, a szatyn od razu to odwzajemnił.
Spięłam włosy spinką i chciałam zabrać się za smakowanie
ciastek, kiedy zauważyłam, że szatyn mi się przygląda, dopiero
po chwili domyśliłam się o co chodzi i szybko rozpuściłam włosy
przykrywając tym samym bliznę włosami.
-Przepraszam – powiedział zmieszany.
-Nie ma za co, czasami się zapominam i odgarniam włosy – znów
chciałam wziąć jedno ciastko, ale wiedziałam, że Bieber chciałby
wiedzieć skąd mam te blizny. Nie wiedziałam, co się ze mną
dzieje, nikomu wcześniej o tym nie opowiadałam, ale miałam takie
dziwne uczucie, że jemu mogę zaufać. Wzięłam głęboki oddech i
spojrzałam na chłopaka. - Chcesz wiedzieć? - zapytałam.
-Jeśli nie chcesz, nie musisz mówić, nawet mnie nie znasz, a
wydaje mi się, że to dla ciebie trudne przeżycie.
-Miałam osiem lat, kiedy wprowadziliśmy się do nowo wybudowanego
domu, wszyscy już od dłuższego czasu tego chcieliśmy. Mijały
miesiące, a my chyba byliśmy najszczęśliwszą rodziną na
świecie. Co prawda mamy często nie było, bo wyjeżdżała na
delegacje, ale w nowym domu do naszego życia w pewnym sensie wpadła
nowa energia. Tego dnia, gdy to się wydarzyło, byłam w domu z tatą
i nagle w całym domu zgasło światło, więc tata poszedł
sprawdzić, co się stało. Wtedy doszło do jakiegoś zwarcia, nie
wiem dokładnie, co się wydarzyło – wzięłam głęboki oddech,
bo czułam, że zaczyna mi się łamać głos. -Nie pamiętam dużo,
bo byłam tak przestraszona, że nie wiedziałam, co się dzieje, nie
wiedziałam, co robić. Pamiętam tylko, że było mi strasznie
gorąco. Paliła mi się sukienka i włosy. Potem tylko czułam, że
ktoś wynosi mnie z budynku – otarłam łzy spływające po moich
policzkach. -Lekarze powiedzieli, że miałam dużo szczęścia, że
twarz nie jest poparzona, ale ja nie wiem, czy mam się z czego
cieszyć – spuściłam głowę.
Zapadła jedna z tych niezręcznych chwil milczenia, kiedy nikt nie
wie co powiedzieć. Zaczęłam żałować, że tak się otworzyłam
przed Bieberem. W sumie to mało o nim wiedziała, a nie chciałam
angażować się w tę znajomość, bo tak jak wspominałam nie mam
zamiaru się do nikogo przywiązywać. A przecież jeśli ktoś zna
część twojej historii, to w pewnym sensie też jest jej częścią
i jest jakoś z tobą związany.
-Dobra, koniec gadania o takich przygnębiających rzeczach –
powiedziałam blado się uśmiechając. - Te ciasteczka aż się
proszą, żeby je zjeść – uśmiechnęłam się i ugryzłam jedno
z nich.
-Dziękuję – usłyszałam z ust Biebera, spojrzałam na niego
zdziwiona. - Za wszystko, za to, że traktujesz mnie jak normalnego
człowieka, a nie jak dziecko specjalnej troski, rozmawiasz ze mną
tak szczerze, jakbyśmy byli przyjaciółmi.
-No wiesz, nie traktuję cię wyjątkowo, bo jesteś człowiekiem,
tak samo jak ja, a to, że potrafisz śpiewać i miliony nastolatek
na całym świecie cię kocha nie znaczy, że ja też będę cię
traktować po królewsku.
-Dziękuję.
-Oh, przestań już mi tak dziękować, wiem jestem inna niż te
wszystkie dziewczyny, ja jedna nie uległam twojemu słynnemu
nieodpartemu urokowi.
-Twoja szczerość mnie rozwala – uśmiechnęłam się dumnie.
-Szczerość to mój znak rozpoznawczy.
Zapadła cisza, poprawiłam się na łóżku i sięgnęłam po
swój telefon leżący na szafce nocnej.
-Naprawdę mój urok na ciebie nie działa? - zapytał bacznie
mi się przyglądając.
-Jaki urok? - zmarszczyłam brwi.
Bieber spojrzał na mnie jakoś tak dziwnie. Przeszywał mnie
wzrokiem i zatrzymał się na moich oczach. Dziwnie się poczułam i
w sumie nie wiedziałam, co zrobić.
-I nic? - zapytał.
-Ale co?
-Nieważne – odpowiedział jakby zawiedziony. -Ty naprawdę jesteś
niezwykła – nie wiedziałam, co miały oznaczać te słowa, ale
nie powiem, zrobiło mi się miło.
Była szansa, że ja i Justin...Chyba pierwszy raz pomyślałam o
nim jak o Justinie, nie jak o Bieberze, zresztą nie ważne... Tak
więc pomyślałam, że ja i Justin możemy się zaprzyjaźnić,
chociaż może przyjaciel to za mocne słowo. Ale jestem prawie pewna
tego, że możemy rozmawiać ze sobą jak normalni ludzie.
~~~~~~~~
Myślę, że jej zachowanie trochę się wyjaśniło, jednak nie zmienia to faktu, że nie podoba mi się ten rozdział, jak i całe opowiadanie i nie mówcie mi, że jest super, bo ja wiem, że nie jest...
Moim zdaniem rozdział jak i całe opowiadanie jest super, extra świetne. Bardzo mi się podoba i nie mogę się już doczekać następnego rozdziału. A tak właściwie, jak podoba Ci się mój nowy nagłówek? :) / jummen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHm... poparzenie ;-(
OdpowiedzUsuńKurczę, a już myślałam, że ten jego urok zadziała również na nią... Taki mały fail z mojej strony ;D
Ogólnie podsumowując opowiadanie, jest dobre. Postaraj się wbić jakiś oryginalny i nietypowy wątek, a od razu poczujesz się lepiej (nawet jako sama autorka) ;-) Bo co mam mówić? Pisać potrafisz, w to nie wątpię ;-)
Czekam na nowy rozdział!
Opowiadanie jest super. Mam nadzieję,że będzie więcej takich. Czekam następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńTaak, masz rację. Opowiadanie jest beznadziejne. W ogóle nie potrafisz pisać, weź historia do kitu!!
OdpowiedzUsuńxD. Wiesz, że to wszystko kłamstwo. Masz talent pisarski, masz do tego smykałkę, że tak powiem. Każdy ma czasem gorsze rozdziały, traci wiarę w siebie- jak ja przeważnie, ale potem patrze na komentarze, na ludzi którzy mnie wspierają. Widzisz, że masz sporo czytelników. każdy uwielbia to czytać i nie zaprzeczaj nawet! Lubię to czytać, takie lektury w szkole z chęcią bym czytała:D. Wiesz, ja np biorę historię, które miały miejsce w moim życiu, nie wszystkie oczywiście, ale niektóre tak. Może coś z tego weźmiesz?:) na pewno masz masę takich śmiesznych przeżyć:) Okay, co do rozdziału to też bardzo fajny.;) Nareszcie udało im się ze sobą dogadać, no i ten sen:) Już drugi raz jej się on śnił, więc to musi oznaczać jakieś głębsze uczucie tyle, że w podswiadomości;)... i te blizny-Okropna historia. Nikomu bym tego nie życzyła...
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i mam nadzieję, że trochę otuchy ci dodałam i wsparcia:D. Pamiętaj, masz mnie- jestem stałą czytelniczką;**
Super czekam na nowy rozdział, może uda ci sie dodać jeszcze w tym tygodniu ? Jak zwykle będę czekać :)
OdpowiedzUsuń[story-about-chanel-and-justin]
świetny! czekam na nn;))
OdpowiedzUsuńEjj nie poinformowałaś mnie o nowym rozdziale ;c Kuurcze ten tekst o kwiatkach jest genialny! :D Wgl, uwielbiam obydwa twoje opowiadanie, więc z niecierpliwością czekam na nowy rozdział, mam nadzieję że coś się bd więcej dziać między nimi :))
OdpowiedzUsuńWciągające opowiadanie i ciekawe to duży plus dla ciebie ode mnie :) Justin Bieber <3 Świetnie piszesz, chciałabym mieć taki styl pisania jak ty ;D Świetniee
OdpowiedzUsuń