1.2.13

Prolog


            Mieliście kiedyś taki dzień, najgorszy dzień w waszym życiu? Mieliście kiedyś w życiu taki moment, że odechciało wam się żyć? Mieliście taki dzień, kiedy zmieniliście pogląd na świat? Założę się, że tak. Każdy ma na swoim koncie dzień, o którym najchętniej by zapomniał. Ja miałam taki dzień, dzień, który zmienił moje życie. Wystarczyła jedna zła wiadomość, która sprawiła, że 18 listopada stał się moim znienawidzonym dniem.
            Co się wtedy wydarzyło? Opowiem wszystko od początku.
            Tak więc 18 listopada, jak każdego normalnego dnia poszłam do szkoły, była środa, więc po lekcjach szłam na korepetycje z chemii, której nienawidziłam i z którą zawsze miałam problem. Z innych przedmiotów nigdy nie szło mi tak źle, jak właśnie z chemii. Zbliżała się zima, więc coraz wcześniej robiło się ciemno. Bałam się chodzić sama po mieście, więc gdy tylko skończyłam zajęcia zadzwoniłam do mamy, żeby po mnie przyjechała. Moja rodzicielka była zapracowana, a tamtego dnia strasznie źle się czuła i została w domu, pomyślałam, że nie będzie miała problemu z tym, żeby po mnie przyjechać. Tak myślałam i dopiero z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo się myliłam.
            Mama oczywiście obiecała, że za chwilę przyjedzie. Przez telefon miała zaspany głos i w kółko powtarzała, że przyjedzie za dziesięć minut, choć ja dobrze wiedziałam, że droga do domu była znacznie dłuższa. Nie zwróciłam uwagi na słowa mamy i po prostu rozłączyłam się i zaczęłam chodzić po chodniku dla zabicia czasu. Czekałam na rodzicielkę i po upływie dziesięciu minut stanęłam w miejscu. Powinna już być – pomyślałam. Pięć minut później zaczęłam się martwic, a po upływie kolejnych pięciu, wybrałam jej numer i zadzwoniłam. Nie odebrała. Zdenerwowałam się, mało tego, ja się wkurzyłam. Powiedziała, że będzie za dziesięc minut, a nie było jej już dwadzieścia pięć. Na dodatek nie odbierała telefonu.
            Było chłodno, a ja stałam w miejscu w cienkiej kurtce. Miałam dość czekania, więc ruszyłam w kierunku swojego domu. Nie byłam jakąś zbuntowaną nastolatką i szanowałam swoją mamę, ale pamiętam, że tamtego wieczora w mojej głowie krążyły same złe myśli na jej temat. Byłam po prostu wściekła. Na nią, na moją mamę, która wychowywała mnie samotnie.
            Zadzwonił mój telefon, szybko wyjęłam go z kieszeni z myślą, że dzwoni moja mama, żeby powiadomić mnie, że się spóźni. Na wyświetlaczu wyświetliło się jej zdjęcie, więc szybko odebrałam i kiedy już miałam się odezwać i nakrzyczeć na nią, że się spóźnia, powstrzymałam się, bo usłyszałam męski głos.
-Mówi sierżant Garry Sulivan, dzwonię z telefonu pewnej kobiety, w ostatnich połączeniach był ten numer, czy mogę wiedzieć, z kim rozmawiam? - przestraszyłam się, miałam przeczucie, domyślałam się, że stało się coś złego.
-Jestem Katy Brook. Jestem córką kobiety, która jest właścicielką telefonu, z którego pan do mnie dzwoni – wyjaśniłam spokojnie. - Co się stało z moją mamą? Dlaczego pan dzwoni z jej telefonu? - mój głos zadrżał, przestałam panować nad swoimi emocjami.
-Pani mama miała wypadek, była pod wpływem leków, po których nie można prowadzić pojazdów mechanicznych. Zderzyła się z ciężarówką, nie miała żadnych szans na przeżycie, przykro mi, czy... - nie słyszałam tego, co mówił mężczyzna, nie chciałam tego słyszeć, upuściłam telefon na ziemię, moja mama zginęła w wypadku, przeze mnie, zabiłam ją. Gdyby nie moje zachowanie, mama nadal byłaby ze mną, a teraz, nie miałam nikogo, ona była jedyną osobą, którą miałam. Byłyśmy tylko we dwie, ja i ona, zgrany tandem, a od dnia 18 listopada jestem sama, sama jak palec...

~*~
Długo mnie nie było, ale teraz wróciłam z nowym opowiadaniem, wiem, że prolog nie zachwyca, ale mam fajny pomysł na ciąg dalszy... :)

15 komentarzy:

  1. Jeju! Przez przypadek weszłam na tego bloga... I nie żałuję, że tu zajrzałam, ponieważ prolog jest naprawdę niesamowity. Świetnie opisany. Smutny, to prawda... Ech... Życie czasami jest pełne niespodzianek. Nim się obejrzysz stanie się coś złego. :C Szkoda mi Katy... Mam nadzieję, że szybko się pozbiera, ( co może nie być możliwe po stracie mamy. :c ) Wzruszyłam się trochę... Muszę przyznać. :(

    Czy poinformowałabyś mnie o nowym rozdziale? Byłabym wdzięczna! :D Przy okazji, zapraszam do siebie. :)

    [ turn-back-time-1d.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy to czytałam, słuchając Christiny Aguilery to mnie aż ciarki przeszły.. Będę czytać KAŻDE twoje opowiadanie, bo jesteś świetną pisarką, więc nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i aż akcja będzie nabiera tempa.. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy1.2.13

    Prolog bardzo mi się podoba, zwłaszcza, że w bohaterach jest Ariana, lubię ją, w sensie, pasuje do tego opowiadania. No i oczywiście Justin, och & ach ^^ Informuj mnie.
    be-arlight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada sie ciekawie... Czekam na nn!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi ten prolog się spodobał, pomimo, że jest bardzo smutny. Od razu domyśliłam się, że jej matka zginie, ale i tak zrobiło mi się przykro, gdy policjant wypowiedział te słowa. Widzę, że lubisz takie smutne historie. ;) Ta również zapowiada się bardzo ciekawie. :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. zapowiada się interesująco. zapraszam do mnie http://canadianswagbieber.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy2.2.13

    Jestem Strasznie Ciekawa Co Dalej < 3 Dodawaj Jak Najszybciej ; #

    OdpowiedzUsuń
  8. Prolog ciekawy. Jestem ciekawa jakie będą dalsze losy. Czekam na pierwszy rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomyślałam sobie, coś twojego autorstwa to z chęcią wejdę. Lubię to co piszesz ale tutaj się troszkę zawiodłam. Wstęp był dobry, no niby takie same historie jak inne ale jednak inaczej opisane inaczej przedstawione. Zawiodłam się, ponieważ spodziewałam się po tobie coś lepszego ale to też nie jest najgorsze. Zastanawiam się teraz co zrobi Katy, jak się pozbiera po utracie matki, tylko ją miałam. Chciałam jeszcze na coś zwrócić uwagę jednak to nie jest takie ważne aczkolwiek dla mnie bardzo. W nagłówku a w obsadzie jest zupełnie inna dziewczyna, może nikt nie zwraca na to uwagi ale ja bardzo. Pomijając wszystko co napisałam, prolog nie jest zły, zainteresował mnie i z chęcią będę czytać dalej tak więc czekam na pierwszy rozdział :) Możesz dalej informować mnie na blogu o rozdziałach. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy3.2.13

    Czekam na kolejny. Prolog oczywiście swietny ; )
    Pozdrawiam ; *
    Olla.

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy3.2.13

    prześwietny! mogłabyś już dać pierwszy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojejj.. podoba mi się. Bardzo. Na serio. Będę czytać : ) http://my-life-my-trouble.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  13. No Katy!! Powiem ci, że mnie zaszokowałaś! Rewelacyjny prolog i już nie mogę się doczekać co się tam wydarzy. Dobrze, że dziewczyna ma 18 lat, inaczej trafiłaby do domu dziecka... Masakra, nie szczęście, jedno wielkie nie szczęście. Kurcze, zastanawiam się co zrobi Katy? Przeważnie w takich chwilach dziewczyny się poddają, ćpają, piją i nie wiadomo co jeszcze. Mam nadzieję, że ona się do takiego stanu nie dopuści! Powiedz, że nie, proszę cię!
    Mogłaś trochę bardziej opisać to jak się czuła po tym telefonie, taka mała, drobna uwaga:) Ale i tak nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału! Życzę weny:)
    Ps. Już mam internet:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie chodzi o to, że ona nie ma osiemnastu lat...

      Usuń
  14. Anonimowy7.10.13

    jejku prolog - mistrzostwo <3

    OdpowiedzUsuń