1.11.12

ROZDZIAŁ 2

     Jak w każdą sobotę, wstałam dość późno, ubrałam szlafrok, włożyłam moje cieplutkie kapcie i zeszłam do kuchni. Przy stole siedział już tata, pił kawę i czytał gazetę.
-Dzień dobry – przywitałam się.
-Dobrze, że jesteś, bo ja za chwilę wychodzę.
-Jadłeś coś w ogóle? - zapytałam bacznie mu się przyglądając.
-Nie jestem głodny. Zjem coś na mieście.
-Nie ma mowy. Nie chcesz jeść teraz, to ci zapakuję.
-Wiesz córcia, czasami zastanawiam się kto z nas jest bardziej odpowiedzialny – zaśmiałam się. Jak co dzień włączyłam radio i zabrałam się za robienie kanapek.
      Kiedy skończyłam, zapakowałam je w papier śniadaniowy, po czym przygotowałam dla siebie płatki. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
-No dobrze – ojciec spojrzał na zegarek wiszący na ścianie. Na mnie już pora – po chwili wyszedł z pomieszczenia, a kiedy usłyszałam dźwięk trzaskających drzwi, wiedziałam, że jest w drodze do pracy.
      Siedziałam jedząc posiłek, w międzyczasie przeglądałam gazetę, którą zostawił mój tata.
-Cześć – w kuchni pojawił się Bieber i od razu usiadł przy stole.
-Hej – odpowiedziałam mierząc go wzrokiem, miał na sobie tylko bokserki, chyba zbyt serio potraktował moje słowa, żeby czuł się jak u siebie w domu. Zupełnie nie krępował się tym, że siedzi w samych majtkach, obok dziewczyny, którą zna zaledwie kilka godzin.
-Co na śniadanie? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
-To co sobie zrobisz, to będziesz jadł. To, że jesteś wielką gwiazdą i jesteś gościem, to nie znaczy, że będę ci usługiwać – spojrzał na mnie zdziwiony, pewnie spodziewał się tego, że będę wokół niego skakać i będę na każde jego zawołanie.
-Dobra, dobra. Tylko zapytałem, nie musisz się od razu tak denerwować – wstałam i odłożyłam talerz do zlewu, po czym włożyłam tam jeszcze kubek, z którego tata pił kawę. Umyłam naczynia, a wykonując tę czynność zauważyłam, że szatyn mi się przygląda. Odwróciłam się i spojrzałam na niego wypuszczając powietrze z płuc.
-Szklanki są tu, talerze w szafce obok. Płatki są tam, pieczywo tam, a mleko i reszta w lodówce – pokazywałam kolejno gdzie znajdują się te wszystkie produkty. -Mam nadzieję, że nie zdemolujesz mi kuchni.
-Postaram się – odburknął.
      Wyszłam z pomieszczenia i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam ciuchy i skierowałam się do swojej łazienki. Ubrałam się, rozczesałam włosy i jak zwykle pozostawiłam je rozpuszczone, wróciłam do pokoju, od którego miałam zamiar zacząć sprzątanie. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam odtwarzacz. Z muzyką o wiele szybciej i przyjemniej mi się sprzątało.
Kiedy starłam kurze, zabrałam się za odkurzanie. Gdy został mi tylko salon, ucieszyłam się, że tak szybko mi to poszło. W słuchawkach zabrzmiała moja ukochana piosenka, zaczęłam tańczyć i śpiewać. Wygłupiałam się dopóki piosenka się nie skończyła. Wyłączyłam odkurzacz, kiedy to zrobiłam, zauważyłam Biebera z uśmiechem na twarzy, domyśliłam się, że przez cały czas mi się przyglądał. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i na niego spojrzałam.
-Co tak na mnie patrzysz? - zapytałam chowając odkurzacz na miejsce.
-A tak jakoś – zmieszał się i podrapał po karku. Minęłam go i chciałam iść do swojego pokoju, ale Bieber zaczął coś do mnie mówić, więc się zatrzymałam. -Swoją drogą, mogłabyś częściej sprzątać, bo miło się na ciebie patrzy, no wiesz, te twoje kocie ruchy – miałam nadzieję, że się przesłyszałam, niestety tak nie było.
      Spojrzałam mu prosto w oczy, w których zobaczyłam pewność siebie. Nie wytrzymałam i go spoliczkowałam. Miałam ochotę rzucić się na niego z pięściami, ale powstrzymałam się tylko dlatego, że ojciec by się pewnie o tym dowiedział i kazałby mi go przeprosić, a poza tym wiem, że Bieber zarabia głównie „ładną buźką”. Zdziwiła go moja reakcja, mnie w sumie też. Usłyszałam ciche „auć”, odwróciłam się i pobiegłam do swojego pokoju. Ta cała sytuacja tylko upewniła mnie w tym, że on faktycznie jest rozpieszczoną gwiazdą, zapatrzonym w siebie egoistą bez uczuć. Myśli, że jest kimś, bo nastolatki na całym świecie go uwielbiają. Mieszka u nas jeden dzień, dopiero jeden dzień, a ja mam go już po dziurki w nosie. Nie wiem czy zdołam wytrzymać cały jego pobyt.
      Popatrzyłam na zegarek, myślałam, że minęła jakaś godzina, a tak naprawdę była już czternasta. Musiałam przygotować obiad, bo tata mnie o to poprosił, a przecież pan gwiazda pewnie nie potrafi niczego sobie przygotować. Zeszłam do kuchni, po drodze minęłam salon, w którym siedział Bieber i oglądał telewizję. Do niczego innego się nie nadawał. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam składniki na spagetti. Po chwili zabrałam się do pracy. Kiedy skończyłam, wyciągnęłam dwa talerze, choć zawahałam się, bo nie wiedziałam czy pan gwiazda zaszczyci mnie swoją obecnością i czy usatysfakcjonuje go zwykłe spagetti. Postanowiłam po prostu zapytać.
-Zjesz obiad ze mną, czy podać ci do pokoju? - zapytałam obojętnie, choć z nutką sarkazmu.
-Chętnie zjem z tobą – odpowiedział wstając i ruszając w moją stronę.
Wróciłam do kuchni i nałożyłam spagetti na dwa talerze, po czym usiadłam przy stole obok szatyna.
-Spagetti, moje ulubione danie – uśmiechnął się, a ja lekko się skrzywiłam. -Smacznego – powiedział, a ja wymusiłam uśmiech.
      Jedliśmy w milczeniu, słychać było tylko stukanie sztućców o talerze. Kiedy skończyłam jeść, chciałam wstać od stołu i umyć naczynia po obiedzie, jednak szatyn zatrzymał mnie łapiąc moją dłoń.
-Zaczekaj, ja pozmywam – spojrzałam na niego zdziwiona. -Chciałem ci się jakoś odwdzięczyć i cię przeprosić za moje dzisiejsze zachowanie. Wiem, że wiele osób uważa mnie za rozkapryszonego egoistę, a ty jesteś jedną z tych osób – z powrotem usiadłam na krześle. -Dlatego tu jestem, mam już dość tego, że wszyscy mnie tak postrzegają. Chcę się zmienić. Nie wiem dlaczego mieszkam akurat z wami. Równie dobrze mógłbym zamieszkać gdzieś indziej. Może nie mieszkam w hotelu tylko dlatego, że miałbym tam za wygodnie. Wszystko podane na tacy. Teraz w sumie też tak jest, ale ty nie traktujesz mnie jak wielką gwiazdę, ale jak człowieka i za to ci dziękuję – zatkało mnie. Nie wiedziałam dlaczego, ale zrobiło mi się trochę głupio. -Nasza znajomość nie zaczęła się zbyt dobrze, a nie chciałbym ciągle się z tobą kłócić. W końcu przez jakiś czas będziemy mieszkać w jednym domu. Może zacznijmy od nowa. Jestem Justin – wyciągnął do mnie dłoń, a ja byłam tym wszystkim tak skołowana, że nie wiedziałam co mam zrobić.
-Rose – uścisnęłam jego dłoń, chłopak uśmiechnął się, a ja niepewnie odpowiedziałam tym samym.
-Obiecuję, że nie będę ci wchodził w drogę.
Justin wstał, pozbierał naczynia ze stołu, włożył je do zlewu, po czym najzwyczajniej w świecie, jak normalny człowiek, zaczął zmywać. Przez to wszystko miałam mętlik w głowie. Rano odwalił taki numer, a teraz mnie przeprasza i przyznaje się do błędu.
-Przepraszam, że cię uderzyłam – wyparowałam, a Justin odwrócił się i spojrzał na mnie zdziwiony. Nie wiem, dlaczego to powiedziałam, ale najwidoczniej poczułam taką potrzebę.
-Oboje wiemy, że mi się należało. Jestem czasami zbyt pewny siebie, to wkurzające, wiem. Ale pewność siebie pozwala mi w spokoju wychodzić na scenę i po prostu śpiewać. Są też wady tego, że jestem zbyt śmiały. Dziewczyny chyba wolą trochę bardziej nieśmiałych – uśmiechnął się. - Zawsze potrafię zepsuć sobie pierwsze wrażenie – dodał. - Chciałem cię poderwać, a wyszło tak, że cię do siebie zniechęciłem – spojrzałam na niego przerażona. - Żartowałem – odetchnęłam z ulgą i zdobyłam się na uśmiech. - Mam nadzieję, że zapomnimy o początkach naszej znajomości – kiwnęłam twierdząco głową. Bieber wrócił do zmywania naczyń, a ja poszłam do swojego pokoju.

~~~~~~~~~~
Ludzie zabijcie mnie za ten rozdział...

10 komentarzy:

  1. Hahahaha nie mogę XD '' te twoje kocie ruchy '' nie mogłam z tego, chociaż należało mu się, dobrze że go uderzyła bo on nie powinien tak mówić. Fajnie że na końcu rozdziału Justin ją przeprosił, pogadali trochę, może się między nimi ułoży. Rozdział wcale nie jest taki zły, mi się tam podoba :) więcej takich proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski <3 Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy1.11.12

    Co ty chcesz od tego rozdziału, jest super i uważaj bo dostaniesz w pysk.Widzisz uczę się od mistrza. To są twoje słowa
    ;)<3

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba było mówić, to już bym Cię na tym cmentarzu zostawiła xd
      Boże kochany, co ja gadam?!
      O! Ale mogę cię spoliczkować, tak jak zrobiła to Rose, chcesz? :)
      xd

      Usuń
  4. nie będę cię zabijać bo mi się podoba ;d czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy1.11.12

    Świetny! Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie spodobał mi się ten moment, kiedy ona tańczyła a Biebs ją przyłapał. To było świetnee ! Dawaj dalej kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakbyśmy Cię zabili, nie byłoby kolejnego rozdziału, a tego bym nie dała razy znieść. Kiedy zobaczyłam, że użyłaś gifu z Taylor przy głównej bohaterce z zapałem wzięłam się do czytania i oczywiście nie zawiodłaś mnie, bo bardzo mi się to opowiadanie podoba. Lekko się czyta i panuje przyjemny klimat, lubię takie blogi.
    Zapraszam do siebie, również opowiadanie o Justinie all-too-well.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, to ja z bloga someone-between-us. Przeczytałam te dwa rozdziały i powiem ci, że też zapowiada się bardzo ciekawie. Znaczy się wiesz, mam domyślenia co się może stac, ale mam nadzieję, że mnie zaskoczysz i tak od razu nie będą razem:D. Podoba mi się twój styl pisania, jak napisała "Swiftonic" lekko i przyjemnie się to czyta:). I like it;p
    hahaha, dobre to było jak Rose od razu mu przywaliła, ja tam bym się nie pogniewała jakby mi tak Bieber powiedział:D No, jakby to moja przyjaciółka powiedziała: "Z łóżka to bym nie wyrzuciła":D. Ogólnie to mi się podoba;) Czekam na kolejny, tylko jest mały problem. Gadu mam zepsute, nie da się zainstalować, także będę cię informowała na blogu w SPAMACH lub w komentarzach. Gdzie byś chciała? Mnie też proszę informuj o twoich newsach u mnie na blogu w komentarzach:) Aha, tamtego nie chce mi się czytać, bo to już 24 komentarze... ale ten z chęcią poczytam:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy4.11.12

    świetny! czekam na nn;))

    OdpowiedzUsuń