Mieszkanie,
w którym zamieszkał Justin coraz bardziej przypominało mieszkanie faceta. Małe
przemeblowanie, przemalowanie ścian zdziałało bardzo dużo. Wszystko wskazywało
na to, że przez parę ładnych miesięcy będzie to dobre schronienie dla szatyna.
Z jednej strony żałowałam, że moje mieszkanie już nie będzie takie jak kiedyś,
ale z drugiej strony cieszyłam się, że po opuszczeniu domu dziecka będę tam
mogła rozpocząć nowe życie. Prawdę mówiąc to śmiało mogę powiedzieć, że to
mieszkanie nas zbliżyło, a może tylko tak mi się wydawało, może po prostu
chciałam, żeby tak było. Spędzałam tam bardzo dużo czasu, bo w tym mieszkaniu
miałam swoje schronienie, a Justin nie miał nic przeciwko temu, żebym go
odwiedzała, twierdził, że lubi moje towarzystwo.
Mijały
miesiące, Justin znalazł pracę i myślę, że jego życie nareszcie zaczęło się
układać tak jak to sobie wyobrażał. Stał się samodzielny, zresztą chyba zawsze
taki był, zawsze ze wszystkim potrafił sobie poradzić, a na dodatek potrafił
pomóc innym ludziom. Justin był naprawdę wspaniałym człowiekiem i po tym przez
co przeszedł zasługiwał w końcu na normalne życie.
Miałam
szczerą nadzieję na to, że dzięki temu, że spędzałam z Justinem tak dużo czasu,
między nami w końcu coś się zmieni. Byłam zakochana w szatynie, ale z racji
tego, że był on moją pierwszą miłością, to nie miałam pojęcia, że to wszystko
może być takie skomplikowane. Może musiałam zdać sobie sprawę, że miłość nie
przychodzi tak łatwo, a jeśli druga osoba nie czuje tego samego, to nie można
jej do niczego zmusić.
Rozpoczęły
się wakacje, więc miałam mnóstwo wolnego czasu, który chciałam poświecić
Justinowi. Zdawałam sobie sprawę z tego, że on pracuje, a ja sama zdecydowałam
się, że znajdę sobie jakąś dorywczą sezonową pracę, bo dodatkowe pieniądze
mogłyby mi się bardzo przydać. W domu dziecka od wyprowadzki Justina pojawiły
się trzy nowe osoby – w tym jeden chłopak w moim wieku, który za mną nie
przepadał, zresztą nie rozmawiał prawie z nikim. Nie zwracałam na niego
większej uwagi, ale zauważyłam jedno – był tak samo odosobniony jak ja, kiedy
tylko tu trafiłam. Clara opuściła już dom dziecka, a do naszego pokoju
wprowadziła się czternastoletnia Zoey, która również posiadała tragiczną
historię ze swojego dotychczasowego życia.
Któregoś
dnia wybrałam się w odwiedziny do Justina, bywałam u niego prawie codziennie,
ale nie chciałam mu się narzucać, więc czasami przychodziłam rzadziej, żeby dać
mu trochę spokoju. Byłam w świetnym nastroju. Świeciło słońce, były wakacje,
więc czego chcieć więcej, Szłam do mojego najlepszego przyjaciela, po raz
kolejny szłam do niego z nadzieją, że to właśnie tego dnia coś się między nami
zmieni. Byłam naprawdę szczęśliwa do czasu, gdy zobaczyłam jakąś dziewczynę
otwierającą mi drzwi. Niczego nie rozumiałam, a do głowy przychodziła mi tylko
jedna myśl – dziewczyna, którą zobaczyłam była dziewczyną Justina. Swoją drogą
była naprawdę piękna – wysoka, niebieskooka blondynka – czyli zupełne
przeciwieństwo mnie.
-Ty pewnie jesteś Katy – stwierdziła z uśmiechem, a ja
zdziwiłam się, że znała moje imię. - Justina jeszcze nie ma, ale możesz na
niego poczekać.
-Nie chcę przeszkadzać – zagryzłam wargę starając się ukryć
to, jak bardzo jestem zdenerwowana.
-Nie będziesz przeszkadzać – uśmiechnęła się. - Wejdź,
napijemy się mrożonej herbaty – po chwili zawahania przekroczyłam próg. - Mam
na imię Rosie, Justin dużo mi o tobie opowiadał.
-Pewnie same straszne rzeczy – zaśmiałam się.
-Zdziwiłabyś się.
Przez
chwilę siedziałyśmy i rozmawiałyśmy ze sobą popijając mrożoną herbatę. Nadal
nie wiedziałam kim jest ta dziewczyna, ale byłam wręcz pewna, że ona i Justin
są parą. Liczyłam na to, że chłopak w końcu wróci i wszystko mi wyjaśni. Jak
się okazało nie musiałam długo na niego czekać. Usiedliśmy razem w salonie, a
ja wciąż miałam wrażenie, że ich ukradkowe spojrzenia oznaczają ogromnie silne
uczucie, które ich łączy.
-Rosie też kiedyś mieszkała w naszym domu dziecka, ale to
było dawno temu, potem przenieśli ją do innego miasta – wyjaśnił szatyn.
-A teraz postanowiłam wrócić na stare śmieci – uśmiechnęła
się. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że zamieszkałam tutaj z
Justinem.
-Nie, skąd.
-Powinienem był cię najpierw o to zapytać – stwierdził.
-Nic się nie stało. Przecież teraz to jest twoje mieszkanie
– uśmiechnęłam się. - Wiecie co, ja już muszę się zbierać.
-Nie zostaniesz? Obejrzelibyśmy razem film, spędzilibyśmy
wspólnie wieczór.
-Śpieszę się – westchnęłam i wstałam ze swojego miejsca.
-Cieszę się, że mogłam cię poznać – blondynka się do mnie
uśmiechnęła.
Po chwili
byłam już za drzwiami. Czułam się tak beznadziejnie, że miałam już nawet ochotę
się rozpłakać. Myślałam, że między mną, a Justinem nareszcie coś się zmieni,
jednak ogromnie się myliłam. On nadal traktował mnie jak swoją młodszą siostrę,
którą chce się opiekować.
Wróciłam do
sierocińca, byłam przybita i miałam wrażenie, że mój ponury nastrój udzielał
się wszystkim domownikom. Może nie powinnam tak reagować, powinnam była
przewidzieć to, że nigdy nie będę dla Justina kimś więcej, zawsze będzie nas
łączyła przyjaźń. Jednak to mnie raniło i nie mogłam nic na to poradzić.
Nadeszła
pora kolacji, więc udałam się na stołówkę, usiadłam na swoim miejscu. Obok mnie
siedział Chad – nowy chłopak. Siedzieliśmy obok siebie ze skwaszonymi minami
jakbyśmy byli tam za karę. Zdecydowanie wolałam, żeby na tym miejscu znów
siedział Justin, potrzebowałam tego, potrzebowałam jego obecności. Tęskniłam za
nim, za małą Katy, a nawet za Clarą, z którą udało mi się odnaleźć wspólny
język. Niedługo Nora również miała się wyprowadzić, a ja wiedziałam, że wtedy
zostanę tutaj zupełnie sama.
W nocy nie
mogłam spać i przekręcałam się z boku na bok, aż obudziłam Norę. Postanowiłam
wyjść z pokoju i pójść do salonu, gdzie zresztą bardzo często spędzałam samotne
noce i rozmyślałam o swoim życiu zastanawiając się co jeszcze może mnie
spotkać. Nie podejrzewałam, że kiedykolwiek ktoś złamie mi serce i nie
spodziewałam się, że to będzie aż tak bolec. Justin mnie nie kochał, kochał
inną dziewczynę, kochał Rosie.
Kiedy usłyszałam
dźwięk czyichś kroków, wzdrygnęłam się i odruchowo otarłam mokre policzki.
Przestraszyłam się, jednak w ciemności nawet nie mogłam dokładnie zobaczyć kto
to. Dopiero kiedy usłyszałam chłodny i zachrypnięty głos, wszystkiego się
domyśliłam. To był Chad.
-A myślałem, że to
tylko ja nie śpię po nocach – zaśmiał się.
-Jak widzisz nie jesteś jedyny – wywróciłam oczami, ale on
na szczęście nie mógł tego zobaczyć.
-Mogę się dosiąść? - zapytał idąc w moim kierunku.
-Pewnie – odpowiedziałam, choć tak naprawdę wolałam zostać
sama.
-Ty też nie możesz spać? - spytał kiedy już zajął miejsce
obok mnie.
-Czasami tak mam.
-Chyba mnie nie lubisz, co? - zauważył.
-Nawet cię nie znam – stwierdziłam. - A poza tym ty raczej
unikasz ludzi, więc nawet ciężko cię poznać.
-A ty jesteś szczęśliwa, że mieszkasz w bidulu? Bo ja jakoś
nie bardzo.
-Kiedy tu trafiłam, byłam taka sama jak ty, ale teraz
zaakceptowałam sytuację i wiem, że tak musi być. Przecież nie będziesz tu
mieszkał przez całe życie.
-To prawda – przyznał mi rację. - A może to będzie najlepsza
rzecz, jaka mnie w życiu spotkała. W końcu poznałem tutaj ciebie, a ty wydajesz
się najnormalniejsza z całej tej bandy sierot – zaśmiał się.
-Nie masz prawa nazywać ich bandą sierot. Sam jesteś
sierotą. A oni wszyscy wiele w swoim życiu przeszli, więc nie nazywaj ich tak –
zdenerwowałam się.
-Dobrze, przepraszam.
Westchnęłam,
po czym wstałam ze swojego miejsca. Nie chciałam przebywać w towarzystwie
Chada. Nienawidziłam takich chamskich typów jak on. Nie miał prawa nikogo
obrażać, w końcu był jednym z nas. Przez te nerwy nawet nie zwróciłam uwagi na
to, że jestem bardzo śpiąca, dlatego udałam się do pokoju, gdzie udało mi się
bardzo szybko zasnąć.
Następnego
dnia wstałam koło jedenastej i byłam naprawdę wyspana. Kto by pomyślał, że
trochę łez i kłótnia z Chadem tak bardzo mnie zmęczy. Wstałam, ubrałam się i
poszłam na stołówkę, gdzie było niewiele osób, ale na moje nieszczęście był tak
Chad i siedział na swoim miejscu. Gdyby nie fakt, że byłam strasznie głodna,
pewnie bym się wróciła, ale naprawdę potwornie burczało mi w brzuchu. Usiadłam
więc obok niego i bez słowa zaczęłam sobie robić kanapki ignorując jego
spojrzenie.
-Słuchaj, chciałem cię przeprosić, nie powinienem był tak
mówić. Jeszcze wciąż do mnie nie dociera to, że jestem sierotą. To dla mnie
trudny czas – spojrzałam na niego i wydawało mi się, że mówi szczerze, ale coś
wciąż nie dawało mi spokoju.
-Ok, nie ma sprawy. Tylko następnym razem zastanów się zanim
coś powiesz.
-Zapamiętam – uśmiechnął się. - A czy w ramach przeprosin
dałabyś się zaprosić do kina? - zapytał kompletnie mnie tym zaskakując.
Pomyślałam
wtedy o Justinie, o tym, że powinnam o nim zapomnieć i znów zacząć traktować go
jedynie jak przyjaciela, tylko i wyłącznie przyjaciela. Może Chad okazałby się
fajnym chłopakiem, który odmieni moje życie, Wiedziałam jedno, że jeśli tego
nie sprawdzę, to nigdy się tego nie dowiem.
-Jasne, w sumie i tak nie mam lepszych planów – uśmiechnęłam
się szeroko.
~~*~~
Przepraszam Was za to, że ten rozdział nie jest idealny i pewnie są w nim błędy, ale przepisywałam go na szybko. Miałam dodac go trochę wcześniej, ale wyszło jak zwykle... Przepraszam jeszcze raz.
Dziękuję Wam za to, że pomimo tego, że rozdziały nie są zbyt dobre i na dodatek dodaję je bardzo rzadko, wy mnie nie opuszczacie i wciąż mnie wspieracie. :) <3 :*
Katy nie powinna się poddawać, Justin nie potwierdził, że jest z Rosie...
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział :)
JAKA KURDE ROSE?! NO CHYYYYBA NIEE! Ale mnie zszokowałaś tym pojawieniem się jakiejś dziewczyny. Kurde współczuję Kathy, czułabym straszną zazdrość i też pewnie postąpiła jak ona, umawiając się z tym Chadem. Kurcze piszesz tak realistycznie, ludzko. Dziewczyno, dziękuję. Przyjemnie się czyta twoje rozdziały <3
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńJak to Justin ma dziewczynę? Tak po prostu być nie może!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak potoczy się znajomość Kate z Chadem.
Czekam na kolejny! :)
buvgvgcy zarąbisty :D
OdpowiedzUsuńuuu czuje że będzie ciekawie :3
Ooooo, nowy rozdział ;) Kurcze, przecież Katy miała być z Justinem, a nie jakimś Chadem! :( Nie wiem czemu, ale jakoś nie polubiłam tego chłopaka. No nic, mam nadzieję, że Justin będzie zazdrosny i w końcu coś pomiędzy nimi 'zaiskrzy' 😉 Życzę weny i do następnego xxx. Magda.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *.* Jestem potwornie wkurzona na Justina ! Jak on mógł tak o sobie sprowadzić do domu KATY i to bez pytania ? Juz mi się ona nie podoba. Myślę ze Chad bedzie fajnym chłopakiem a Katy bedzie spędzać więcej czasu teraz spędzać z nim niż z Justinem ! Nie przejmuj się cieszę się że w ogóle dodajesz rozdziały <3
OdpowiedzUsuńrozdział jest naprawdę fajny. nie mogę się doczekać następnego ;*
OdpowiedzUsuńNareszcie <3 Cieszę się że moje Tweety , coś działają . Rozdział Fajny , ale mało się w nim dzieje ;c Czekam z niecierpliwością do następnego i mam nadzieje że się szybko pojawi :)
OdpowiedzUsuń@Sandra1DHZLLN
no chyba nie, no ja nie wierze ! Ugghhh....co za Justin ! Przypływu weny ! :*
OdpowiedzUsuńCzytając scenę z Rosie mi samej zrobiło się przykro. Ale mam nadzieję,że nie jest ona dziewczyną Justina. Szczerze mówiąc to dziwna sytuacja ,że Justin mieszka w mieszkaniu Katy,a nagle wprowadza się Rosie. Chyba bym się wkurzyła na miejscu Katy.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny! ;)
XDD Justin pewnie też będzie w kinie z Rosie i zobaczy Katy z tym kolesiem i będzie zazdrosny i wtedy Rosie uświadomi mu że kocha Katy xd
OdpowiedzUsuńNiemoge sie doczekac nn :)))) boskie :))
OdpowiedzUsuńNieeeee...Justin nie może mieć dziewczyny.Rosie nie może nią być. Już nie mogę doczekać się kolejnego. Nawet nie wiesz jak bardzo kocham Twoje opowiadania.
OdpowiedzUsuńCudoowny rozdzial
OdpowiedzUsuńWspaniały <33
OdpowiedzUsuńCzuje że Justin nie będzie z tą Rosie ;d a rozdział jak zawsze idealny ;*
OdpowiedzUsuńRosie , serio kurde ? ;c Mam nadzieję, że jednak tylko Kate źle to odebrała i Justin nie kocha tamtej Rosie -,- Nie chce żeby ona umawiała się z Chadem, bo powinna być z Justinem! Nie lubię ani Rosie ani Chada, bo wieszają się pomiędzy nimi. CUDOWNY ROZDZIAŁ <3 Czekam z niecierpliwością na kolejny, bo dawno nie było jak widzę ;) Buziaki xx
OdpowiedzUsuń