23.2.14

Rozdział 17



            Nigdy wcześniej nie miałam chłopaka. Nigdy wcześniej w moim życiu nie było żadnego chłopaka, który zajmowałby jakieś ważne miejsce w moim sercu. Nie wiedziałam czy mogłam nazywać Chada swoim chłopakiem, ale wszystko prowadziło do tego, że staniemy się parą. Ale czy ja na pewno tego chciałam? Czy chciałam z nim być pomimo tego, że nic do niego nie czułam, bo kochałam kogoś zupełnie innego? Odpowiedź na to pytanie była bardzo prosta.
            Zastanawiałam się nad tym czy dobrze postępuję. Nie znałam Chada, a nasze relacje ostatnio bardzo się pogłębiały. Nie wiedziałam co mam robić. Nie chciałam mu robić nadziei. Na dodatek podejrzewałam, że on się zwyczajnie mną zabawia. Z samego rana postanowiłam udać się w odwiedziny do małej Katy. Wcześniej oczywiście zapowiedziałam, że przyjdę. Chciałam się zobaczyć z dziewczynką, porozmawiać z nią i zarazić się od niej pozytywną energią.
            Kiedy dotarłam na miejsce, drzwi otworzyła mi właśnie Katy. Była taka radosna i szczęśliwa. Cieszyłam się, że miała prawdziwy dom, rodzinę, że w końcu była kochana. Zaprowadziła mnie do swojego pokoju i usiadła obok mnie na łóżku.
-Dlaczego już nie przychodzicie do mnie razem tylko osobno? Wczoraj był u mnie Justin i był bardzo smutny.
-Justin ma swoje życie, a ja mam swoje - stwierdziłam.
-Myślałam, że się kochacie - powiedziała zasmucona.
-Ja też tak myślałam - szepnęłam, ale na szczęście dziewczynka tego nie usłyszała.
            Było mi przykro, że nawet mała Katy zauważyła, że między mną, a Justinem nie dzieje się dobrze. Nie chciałam tracić z nim kontaktu, ale wszystko wskazywało na to, że tak się stanie. On miał Rosie, a ja Chada. On był szczęśliwy, a ja nie. I jaka w tym sprawiedliwość? Żadna.
            Pragnęłam szczęścia tak jak każdy normalny człowiek, pragnęłam szczęścia, tak jak każdy, a co wciąż otrzymywałam w zamian? Cierpienie.
            Spędziłam z Katy jeszcze trochę czasu, po czym uznałam, że powinnam już wracać. Szłam rozmyślając o swoim życiu i o tym, co się ostatnio działo. Zatrzymałam się w parku, gdzie usiadłam na ławce. Naprawdę ciężko było mi uporać się z tym wszystkim. Najpierw zakochałam się w Justinie, a potem okazało się, że ma dziewczynę. Poznałam Chada, do którego nic nie czułam, jednak miałam nadzieję, że dzięki niemu moje życie się odmieni. Już miałam nadzieję, że moje życie nareszcie będzie takie jak kiedyś, że coś się zmieni i będę miała mniej problemów, nagle okazuje się, że mam ich coraz więcej.
            W końcu nieco ochłonęłam i postanowiłam wrócić do sierocińca. Kiedy byłam już przed samym budynkiem, zobaczyłam Chada. Zdziwiłam się, jednak posłałam mu ciepły uśmiech, który on odwzajemnił.
-Cześć - powiedział i przywitał się ze mną całusem w policzek. - Gdzie byłaś?
-Na spacerze.
-A przejdziesz się ze mną jeszcze raz?
-Pewnie - uśmiechnęłam się, a chłopak nieoczekiwanie złapał moją dłoń i lekko ją uścisnął.
            Początkowo szliśmy w milczeniu. Jednak kiedy już trochę oddaliliśmy się od budynku, Chad rozpoczął rozmowę. Chodziliśmy po parku trzymając się za ręce. Nie krępowało mnie to, wręcz przeciwnie, było to nawet przyjemne.
-Wiesz? Jesteś naprawdę wspaniałą dziewczyną – zauważył i kiedy wypowiedział te słowa, nieco mnie zawstydził.
            Nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo Chad kompletnie zaskoczył mnie tym stwierdzeniem. Zaczynałam źle się czuć z tym, że na początku naszej znajomości tak źle go oceniłam, bo teraz okazało się, że jest bardzo sympatyczny i chciałabym go bliżej poznać.
-A ty jesteś bardzo miłym chłopakiem – zaśmiałam się szczerze i mocniej uścisnęłam jego rękę.
            Po niedługim spacerze postanowiliśmy wrócić. Kiedy byliśmy już prawie przed budynkiem, zobaczyłam stojącego tam Justina. Zamarłam na moment. Jego wzrok mówił tak wiele. Nie wiedział co ma myśleć o tym, co właśnie zobaczył. Trzymałam się z Chadem za ręce, nie robiłam nic złego. No właśnie, nie robiłam nic złego, więc dlaczego poczułam się jak zdrajca? Kiedy patrzyłam w jego oczy, pękało mi serce. Jego spojrzenie wyrażało żal, żal, że nasza przyjaźń się skończyła, że zaczęliśmy się od siebie oddalać. Tak bardzo chciałam go wtedy przytulić, ale ciepła dłoń Chada przypominała mi o otaczającej mnie rzeczywistości.
-Cześć - przywitał się podchodząc do nas. - Możemy pogadać? - zapytał kątem oka spoglądając na Chada.
-Jasne - uśmiechnęłam się. - Zaraz wrócę - zwróciłam się do bruneta, który po tym jak zmierzył Justina wzrokiem, udał się w kierunku sierocińca. - Więc o czym chciałbyś ze mną pogadać? - zapytałam wprost.
-O nas - odpowiedział cicho patrząc mi głęboko w oczy. - Nie wiem co się z nami dzieje. Przyjaźniliśmy się, byliśmy ze sobą blisko, a zobacz co się z nami teraz dzieje.
-Uważasz, że to moja wina? - zmarszczyłam czoło.
-Nie – zaprzeczył szybko. - Uważam, że to nasza wina. Nie chcę cię stracić - szepnął podchodząc bliżej mnie, a mi momentalnie zrobiło się gorąco. - Jesteś moją przyjaciółką, kiedyś potrafiliśmy rozmawiać godzinami, co się z nami stało? - jego spojrzenie było przepełnione bólem.
-Nie chcę tego kończyć, ale sam widzisz co się dzieje. Zacząłeś nowe życie, wszystko się zmieniło i już nic nie jest takie jak kiedyś - stwierdziłam drżącym głosem.
-Przepraszam. Obiecuję, że zrobię wszystko, żeby było tak jak dawniej - uśmiechnął się i wyciągnął do mnie rękę.
            Wpatrywałam się w jego oczy nie wiedząc jak mam się zachować. Przeniosłam wzrok na jego dłoń. Nie wiedziałam co robić, moje serce biło jak szalone, a mi chciało się płakać. Bolał mnie fakt, że byłam dla Justina jedynie przyjaciółką i on nawet nie zdawał sobie sprawy, że jestem w nim szaleńczo zakochana. Jednak mimo wszystko nie mogłam go odtrącić, bo zbyt wiele bym straciła, dlatego uścisnęłam jego dłoń i już po chwili poczułam jego silne i ciepłe ramiona otulające moje drobne ciało. Czułam się przy nim taka bezpieczna, nie chciałam tego przerywać, pragnęłam żeby ta chwila trwała wiecznie. Wiedziałam jednak, że nie mogę sobie pozwolić na taką słabość, bo zbyt dużo emocji mnie to kosztuje. Odsunęłam się od niego, spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się. W mojej głowie kotłowało się tysiące myśli, ale ja byłam skupiona tylko na nim i na jego oczach.
-Muszę już iść - szepnęłam.
-Wpadnij do mnie niedługo, może pójdziemy razem do małej Katy.
-Postaram się.
            Udałam się w kierunku sierocińca i kiedy już się tam znalazłam odetchnęłam z ulgą. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że mogłam porozmawiać z Justinem, że mogliśmy sobie wyjaśnić kilka rzeczy. Jednak z drugiej strony bałam się, że jeżeli nadal będziemy się widywać, będzie mi trudniej pogodzić się z tym, że nie łączy nas nic więcej niż tylko przyjaźń.
-Nie mam z nim szans, prawda? - usłyszałam głos Chada.
-O czym ty mówisz? - zapytałam marszcząc brwi.
-Widziałem jak na siebie patrzycie. To nie wyglądało jak zwykła przyjaźń - stwierdził.
-To nieprawda, nic nas nie łączy - skłamałam.
-Nieważne - powiedział zasmucony i odszedł w kierunku swojego pokoju.
            Źle się czułam z faktem, że w tak niesprawiedliwy i wręcz okrutny sposób traktowałam osoby, na których mi zależało. Nie mogłam nic zrobić z faktem, że potrafiłam tylko wszystko niszczyć. Może byłam skazana na samotność? Może nie dane mi było zakochanie się w kimś z wzajemnością, może musiałam cierpieć? Miałam mętlik w głowie. Kochałam Justina, a nie potrafiłam mu tego wyznać. Kochałam, go, ale bałam się jednocześnie, że on nie czuje do mnie tego samego, a co za tym idzie, że stracę go już na zawsze, a tego przecież nie chciałam. 

~~~~~*~~~~
Spieprzyłam to opowiadanie, za co bardzo przepraszam. Tak naprawdę to wszystko miało byc zupełnie inaczej, rozdziały miały byc dłuższe, ale z powodu braku weny są jakie są, czyli beznadziejne i krótkie. 
Mogłam poczekac na to aż wena nagle mnie natchnie, ale musiałabym zawiesic bloga, a tego raczej byście nie chcieli, dlatego przepraszam Was za jakośc tych rozdziałów, ale prawda jest taka, że jak najszybciej chcę to opowiadanie skończyc. 

12 komentarzy:

  1. Świetny jest rozdział! Nie mów głupot! Szkoda, że taki krótki, ale rozumiem brak weny. Mam nadzieję, że jednak szybko pojawi się nowy bo KOCHAM to opowiadanie. Życzę powodzenia i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest świetny! Jak dla mnie nie zepsułaś nic opowiadanie jest cudowne a jak zobaczę nowy rozdział od razu się uśmiecham nie mogę się doczekać następnego mam nadzieję że szybko coś dodasz nawet krótkiego ;)
    Zapraszam do siebie :
    marzwalczikochaj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy23.2.14

    nie spieprzyłaś tego opowiadania jest cudowne <3
    mam nadzieję, że twoja wena powróci i zaskoczysz nas na koniec <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy23.2.14

    Oj tam, jak na brak weny to całkiem nieźle piszesz :D Życzę Ci oceeeenau weny na to opowiadanie, jak i na tamto <3 + Hej dlaczego ona z Justem nadal są TYLKO przyjaciółmi ? :D :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest świetny,nie powinnaś się poddawać! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ROZDZIAŁ CUDOWNY!
    Bardzo mi się on podoba, taki prawdziwy jest. Czuję, że Justin za nią tęskni bardzo, ale nie chce się do tego przyznać. Oby to się jakoś poukładało między nimi.... kurcze, trzymam kciuki za twoją wenę <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie gadaj głupot !
    Kocham !!!!!!!!!!!!!! Boski !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak bardzo kocham to opowiadanie. Nie mogę się doczekać, kiedy dowiemy się czegoś o emocjach Justina. W końcu Chad powiedział, że patrzyli na siebie z miłością, a nie tylko ona na Justina. Nie wiem co o tym myśleć, ale życzę weny :)
    @iluvourkidrauhl

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział! <3 No może ciut krótki, ale za to taki słodki ;) Nie lubię tego Chada i jakoś nie mogę się do niego przekonać.. Rany, dlaczego ona nie powie Justinowi, że go kocha? Wiem, to nie takie proste, zagmatwane no ale wydaje mi się, że on nie ma żadnej dziewczyny i tak na prawdę to kocha Katy! Trochę to skomplikowane. Ale chciałbym, żeby im się ułożyło, razem ;') Już nie mogę się doczekać następnego! <3 Życzę weny, buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest świetny naprawde! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy24.2.14

    Nie prawda nie spieprzylas tego to jest cudoowne *_*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju, ile to ja już razy mówiłam, że kocham Ciebie, Twoje opowiadanie, Twój styl pisania i wszystko, co tworzysz. Normalnie jestem w tym zakochana. Uwielbiam czytać rozdziały na Twoim blogu, ponieważ są takie... wypełnione ucuciami. Tak,to dobre określenie. Można doskonale wczuć się w role głównych bohaterów.
    A co do rozdziału, jest wspaniały! Jejku, jak Justin przyszedł pod sierociniec, to nie tylko Katy mocniej biło serce, ale mnie również. No jestem ciekawa, czy Justin tak na prawdę jest zakochany w Katy i boi się jej to wyznać, czy rzeczywiście jest dla niego jedynie przyjaciółką. Chad powiedział, że patrzyli na siebie z miłością, a przecież nie miał, po co kłamać.
    Poza tym, jestem ciekawa, jak zareagowałby Justin, gdyby Katy wyznała mu swoje uczucia. Czy przytulił, czy pocałował, cy może odszedł... Nie wiem...
    Ale bardzo chcę się dowiedzieć, dlatego czekam z nicierpliwością na kolejny, genialny rozdział. Pamiętaj, że pisanie ma Ci sprawiać przyjemność, dlatego nie pisz nic na siłę. My poczekamy, nie musisz się martwić. To ma być dla Ciebie zabawa, a nie obowiązek ;-*
    black-tears-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com
    the-other-side-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń