15.3.14

Rozdział 19



            Obudziłam się w jasnym pomieszczeniu. Próbowałam zorientować się gdzie tak naprawdę jestem. Nikogo przy mnie nie było, a ja zaczęłam panikować, bo obawiałam się najgorszego. Nie pamiętałam co się wydarzyło, nie pamiętałam czy oni mnie dogonili czy może jednak udało mi się uciec. Nie czułam w tej chwili nic, żadnego bólu, więc możliwe, że jednak nikomu nie udało się mnie skrzywdzić. Liczyłam na to, że ktoś za chwilę do mnie przyjdzie i powie mi gdzie jestem i co się stało.
            Moja niema prośba została spełniona i już po chwili w progu pomieszczenia pojawiła się zmartwiona Carmen. Miałam nadzieję, że wszystko za chwilę się wyjaśni.
-Katy, tak się o ciebie martwiłam - szepnęła podchodząc do mojego łóżka.
-Co się tak właściwie stało? - zapytałam.
-Myślałam, że to ty mi powiesz.
-Ja nic nie pamiętam - powiedziałam zduszonym głosem.
-Uciekałaś przed kimś i wpadłaś na jakiegoś mężczyznę na ulicy, który przywiózł cię do szpitala. Powiedz mi co się dzieje - mówiła trzymając mnie za rękę.
-Wszystko jest w porządku.
-Przecież wiem, że ktoś próbował cię skrzywdzić.
-Nic się nie stało, nie chcę o tym rozmawiać.
-A jeśli ten ktoś znowu będzie chciał cię skrzywdzić? - zmartwiła się.
-Nikt nie ma prawda zrobić mi krzywdy - stwierdziłam pewnie. - A kiedy będę mogła wyjść do domu?
-Jeszcze dziś wieczorem wychodzisz - uśmiechnęła się.
-To dobrze - ucieszyłam się.
-Odpoczywaj sobie, a ja przyjadę po ciebie za kilka godzin.
-Dziękuję. I przepraszam za kłopot.
-Nie masz za co przepraszać. Odpoczywaj - powiedziała po czym opuściła pomieszczenie.
            Starałam się zasnąć, jednak przed oczami wciąż miałam obraz tego co się wydarzyło. Nie mogłam zapomnieć o spojrzeniu Chada, który przecież chciał zapłacić mną czynsz za mieszkanie - taka była prawda. Ciężko mi było nawet o tym myśleć. Mogłam zostać zgwałcona i to tak naprawdę z własnej winy, bo w porę nie zauważyłam, że Chad nie jest dla mnie dobrym chłopakiem. Przynajmniej miałam nauczkę i drugi raz już nie popełnię tego samego błędu.
            Udało mi się zasnąć na te kilka chwil, ale miałam wrażenie, że jedynie zdążyłam zasnąć i już ktoś chciał, żebym się obudziła. Usłyszałam znajomy głos wypowiadający moje imię. Niechętnie otworzyłam oczy i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Justina pochylającego się nad moim łóżkiem. Jego twarz była zatroskana, ale mimo to był przystojny, a ja tak bardzo chciałam się do niego przytulić.
-Dzień dobry - powiedział z bladym uśmiechem.
-Co ty tu robisz? - zapytałam zaskoczona jego obecnością.
-Mam sobie pójść?
-Nie, nie, zostań – posłałam mu blady uśmiech.
-Carmen do mnie zadzwoniła, powiedziała co się stało, a ja zaproponowałem, że cię odwiedzę i odwiozę do domu. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.
-Oczywiście, że nie. Cieszę się, że cię widzę.
            Naprawdę cieszyłam się, że to właśnie Justin po mnie przyjechał. Przy nim czułam się bezpiecznie, wiedziałam, że on nie pozwoli mnie skrzywdzić. Kiedy byłam już gotowa do wyjścia, Justin złapał mnie za rękę chcąc pomóc mi iść, jednak gdy tylko poczułam jego dotyk, przypomniały mi się zdarzenia z tego dnia. Wiedziałam, że szatyn nie zrobi mi krzywdy, ale był mężczyzną, a ja w tej chwili czułam obrzydzenie do każdego faceta. Justin spojrzał na mnie próbując domyśleć się tego, co tak naprawdę mnie dręczyło, jednak ja odwróciłam wzrok, nie chciałam do tego wracać, chociaż wiedziałam, że za każdym razem gdy zamknę oczy będę widziała twarz Chada. Podczas jazdy samochodem milczeliśmy, chociaż byłam pewna, że Justin ma ochotę zadać mi wiele pytań. Wciąż nie mogłam pozbyć się tego okropnego uczucia, że mogłam zostać zgwałcona. Nawet nie chciałam myśleć o tym, co by się stało, gdybym w porę nie uciekła. Nie mogłam sobie wybaczyć, że zaufałam Chadowi, który zwyczajnie chciał mnie sprzedać. Po moim policzku zaczęły płynąć łzy. Chciałam powstrzymać emocje, ale nie potrafiłam, bo to siedziało gdzieś wewnątrz mnie. Niespodziewanie Justin zatrzymał się na poboczu i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Powiesz mi co się stało? - zapytał.
-Miałeś rację - westchnęłam. - Chad nie był dla mnie odpowiednim chłopakiem - powiedziałam zduszonym głosem.
-Skrzywdził cię?
-Nie zdążył - szepnęłam.
-Zabiję go - stwierdził zdenerwowany.
-To nie ma sensu - szepnęłam. - Nie zdążył mi nic zrobić i już mnie nie skrzywdzi, bo mu się nie dam.
-Nie pozwolę cię skrzywdzić, nie pozwolę na to, żebyś cierpiała.
            Spojrzał mi głęboko w oczy, a ja od teraz mogłam być pewna, że nic złego mi nie grozi, że on naprawdę mnie ochroni, zobaczyłam w jego oczach troskę, Justin naprawdę się o mnie martwił. Już nawet miałam nadzieję, że mu na mnie zależy, jednak przypomniało mi się, kiedy mówił, że jestem jego najlepszą przyjaciółką. Byłam dla niego kimś ważnym, ale nie tym kim naprawdę chciałabym dla niego być. Chciałam tylko, żeby mnie kochał. Czy liczyłam na zbyt wiele, chyba tak, bo przecież nie można nikogo zmusić do miłości.
            Dotarliśmy do sierocińca, a szatyn odprowadził mnie do mojego pokoju. Nieoczekiwanie zastała mnie tam bardzo miła niespodzianka. Na moim łóżku siedziała Nora, a obok niej mała Katy. Spojrzałam na szatyna i się do niego uśmiechnęłam, wiedziałam, że to jego zasługa.
-Tak się cieszę, że was widzę – powiedziałam wzruszona i podbiegłam do nich, po czym one objęły mnie ramionami.
-Kiedy tylko Justin do mnie zadzwonił, musiałam przyjechać. Był taki przestraszony, że obawiałam się już najgorszego, ale na szczęście jesteś cała i zdrowa – Nora przytuliła mnie jeszcze mocniej.
-Strasznie mi tu ciebie brakuje – szepnęłam zduszonym głosem.
-Zostanę tutaj na noc, nadrobimy stracony czas – uśmiechnęła.
            Siedzieliśmy całą czwórką i rozmawialiśmy, nie wracaliśmy do tego, co się wydarzyło, ja nie chciałam do tego wracać, chciałam po prostu zapomnieć, a moi przyjaciele mi w tym pomagali. Kiedy zrobiło się ciemno, po Katy przyjechali jej rodzice adopcyjni. Justin też stwierdził, że już musi iśc, nie wiedziałam czy powinnam, ale chciałam go zatrzymać. W ostatniej chwili się przed tym powstrzymałam i pozwoliłam mu odejść. Chłopak opuścił mój pokój, a ja trochę żałowałam, że pozwoliłam mu odejść. Chciałam, żeby był teraz ze mną i mnie przytulił. Chciałam go poprosić, żeby się mną zaopiekował, ale nie potrafiłam tego zrobić. Byłam zbyt słaba, zbyt nieśmiała, zbyt przestraszona. Nie potrafiłam wyznać mu tego, co od długiego czasu skrywałam w sercu. Bałam się, że zniszczę naszą przyjaźń. Zostałam sama z Norą, która uważnie się we mnie wpatrywała, jakby chciała odczytać moje myśli.
-Powiesz mu kiedyś? - zapytała, a ja zmarszczyłam czoło.
-Niby o czym?
-O tym, że go kochasz. Mnie nie oszukasz. Możesz oszukiwać samą siebie, możesz oszukiwać Justina, ale nie mnie. Powinnaś mu powiedzieć zanim będzie za późno...
            Spojrzałam na moją przyjaciółkę i zastanawiałam się czy to co mówi jest prawdą. Chyba faktycznie tak było, oszukiwałam nie tylko Justina, ale także siebie. Nie mogłam dłużej tak żyć, musiałam coś z tym zrobić. Bałam się tylko, że nie zdążę, że stracę go już na zawsze.

~~~~~*~~~~~
Pewnie spodziewaliście się tego, że to właśnie na Justina wpadła Katy i początkowo chciałam tak zrobic, ale potem stwierdziłam, że to bez sensu. Niby nic nie dzieje się w tym rozdziale, ale jest to pewnego rodzaju przełom, bo w następnym rozdziale będzie coś, co pewnie wam się spodoba. chociaż w sumie nie wiem czy wam się spodoba...sami zobaczycie :) 
do następnego :)

33 komentarze:

  1. O mój Boże... oby on czuł to samo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy15.3.14

    Mam nadzieję ze Justin czuje do niej to samo *_* Cudooowmy rozdział .Twoje opowiadania sa najlepsze :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy15.3.14

    jejku Justin był tutaj taki super <3 <3 Świetny rozdział i opowiadanie <3 :* Dużooo weny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy15.3.14

    serio myślałam, że wpadnie na justina, a tu takie zaskoczenie.. cudowny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy15.3.14

    O rany! Oby mu powiedziała, błagam! Może Justin też coś do niej czuje? Muszą być razem, noo <3 Od początku wiedziałam, że ten Chad, to dupek. Jak mógł jej powiedzieć coś takiego..
    Już nie mogę się doczekać kolejnego! ;) Życzę weny i czekam x

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy15.3.14

    To opowiadanie jest cudowne :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy16.3.14

    sfnksdbfhjsb juz sie nie mogę doczekać :D obstawiałam że to będzie justin no ale cóż pomyłka :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie moge sie doczekac następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. cieszę się, że Katy jest już coraz bliżej tego, aby mu powiedzieć co czuje i w pewnym sensie ją podziwiam, bo ja bym tak nie potrafiła. Błagam Justin ogarnij się i przejrzyj na oczy no! Nie można być aż tak ślepym ;( Cieszę się strasznie, że dodałaś rozdział na tym blogu, kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy16.3.14

    Kocham to:3

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy16.3.14

    Ciekawe jak Justin zareaguje ....oby pozytywnie :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy16.3.14

    Awww <3 Justin taki kochany

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy16.3.14

    Ten rozdzial jest cudowny *_* szkoda mi Katy ;( prosze dodaj szybko nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy16.3.14

    Genialny :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy16.3.14

    Zaczęłam czytać to opowiadanie dopiero wczoraj ale muszę przyznać że jest naprawdę świetne i że masz wielki talent *_*

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku, to nic, ze jestem gdzies z mama w sklepie i zaraz sie pewnie przewroce, bo nie moge oderwac wzroku od telefonu ;D Musialam przeczytac rozdzial ;*
    Jejku, biedna Katy. Teraz bedzie sie bala. Mam nadzieje, ze juz nie spotka tego Chada. Od poczatku mi sie nie podobal. A teraz to juz w ogole. Jejku, Katy jest taka kochana, a on chcial ją po prostu sprzedac. Eh...
    Kurde, to co napisalas pod rozdzialem... Cos mi sie wydaje ze bedzie mi sie cholernie podobac. I mysle, ze to bedzie to co mysle ;)
    Jeju, jestem tak ciekawa, jak zareaguje Justin, kiedy sie dowie, ze Katy go kocha. Boze, jakby bylo cudownie gdyby on tez ją kochal. Normalnie takie kochane...
    Tak strasznie nie moge sie doczekac nastepnego! Piszesz tak cudownie, skarbie. Kazde slowo jest idealnie dobrane. Jestes genialna ;*
    my-heaven-jb.blogspot.com
    black-tears-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy16.3.14

    Nie mogę się juz doczekać nastepnego noooo.... Świetny rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy16.3.14

    Ten rozdział jest mega:** kc

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy16.3.14

    Wow świetny *_*

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonimowy16.3.14

    Aaaaaaaa cudowny *_*

    OdpowiedzUsuń
  21. Anonimowy16.3.14

    Boski... Chcę, żeby Katy w końcu była z Justinem, oni tak strasznie do siebie pasują

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy16.3.14

    Nie mogę doczekać sie następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy17.3.14

    Świetnie piszesz:**

    OdpowiedzUsuń
  24. Anonimowy17.3.14

    Genialny ^^ czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy17.3.14

    Cudoo*_* mam pytanie kiedy bd tak mniej więcej następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy jak się wyrobię. Mam już napisany ten rozdział, muszę go tylko poprawić. Będzie to już ostatni rozdział i postaram się go dodać w najbliższy weekend :)

      Usuń
    2. Anonimowy17.3.14

      Ostatni czyli ze już koniec opowiadania ?? ;(

      Usuń
    3. No raczej tak, po tym ostatnim rozdziale jeszcze epilog i koniec opowiadania, chyba ze najdzie mnie wena a wtedy pomyslę o drugiej części, ale to mało prawdopodobne więc niczego nie obiecuję...

      Usuń
    4. Anonimowy17.3.14

      Szkoda ze koniec :(( bo mało tu tak Justina i Katy :(

      Usuń
    5. Wiem, że mało, ale na początku to opowiadanie miało być zupełnie inaczej, ale ze względu na to, że nie zawsze miałam wene, często spieszyłam się z rozdziałami, a że nie chciałam zawieszać bloga, to wyszło jak wyszło. Przepraszam.

      Usuń
    6. Anonimowy17.3.14

      Nic sie przeciez nie stało to opowiadanie jest cudowne *_* mam tylko nadzieje ze dobrze się skończy ;)))

      Usuń
  26. Anonimowy17.3.14

    Czeekam na nastepny rozdzial :) Wciaglam sie :) Boski ; ***

    OdpowiedzUsuń