23.11.12

ROZDZIAŁ 5

     Obudziłam się dość późno, byłam zmęczona wczorajszym dniem. Po powrocie z tego koncertu dużo myślałam. Niby nic takiego się nie stało, po prostu Justin wybrał jedną dziewczynę – w tym wypadku mnie – tak jak to robi na każdym koncercie. Problem w tym, że on to zrobił specjalnie i wbrew mojej woli. Wiedział, że mi się to nie spodoba, a mimo to to zrobił. Miałam nadzieję, że się polubimy, a on wykręca taki numer.  
      Ubrałam się, zeszłam na dół i od razu skierowałam się do kuchni. Siedział tam Bieber i rozmawiał o czymś z moim tatą. Widać było, że dogadywali się jak najlepsi kumple, to trochę dziwne, ale niech sobie robią co chcą. Wyjęłam z lodówki sok, a z szafki szklankę. Nalałam napoju do naczynia i upiłam łyk.  
-Co ty dzisiaj taka małomówna? - usłyszałam za plecami głos mojego taty. Wyruszyłam ramionami i odwróciłam się do nich twarzą.
-Mam powód – spojrzałam z wrogością na Biebera.
      Po zjedzonym śniadaniu, o ile tak to w ogóle można nazwać, przebrałam się w jakieś wyjściowe ciuchy, nie jakieś szykowne, ale takie, które nadawały się na wyjście na miasto. Pogoda była genialna, świeciło słońce i za plecami czuło się już zbliżające się wakacje. Kiedy byłam już gotowa, zeszłam na dół, gdzie ubrałam buty. Chciałam już wychodzić, ale usłyszałam głos Biebera, który najprawdopodobniej mnie wołał. Z tego wszystkiego całkiem o nim zapomniałam, z czego byłam bardzo zadowolona.  
-Chciałeś coś, bo się śpieszę, więc...
-Chciałem cię przeprosić, wiem, że źle zrobiłem... - nie chciałam wysłuchiwać tego, co do mnie mówi, jego słowa i tak nie miały dla mnie znaczenia.
-Nie przejmuj się mną. Może lepiej mnie nie przepraszaj skoro za chwilę możesz zrobić coś gorszego.
-Nie chciałem, żeby to wszystko tak wyszło.
-Ja o tym doskonale wiem – uśmiechnęłam się sztucznie.
      Wyszłam z domu. Po raz kolejny Bieber mnie zdenerwował i podniósł mi ciśnienie. Na szczęście tym razem powstrzymałam się i go uderzyłam. Szłam szybkim krokiem w stronę galerii handlowej. Miałam w planach zwiedzanie wystaw sklepowych i jakieś małe zakupy, a później kino. Do domu miałam zamiar wrócić późno. Jak to mówią – lepiej późno niż wcale. Tak więc najpierw obejrzałam wystawy sklepowe. Przeszłam cały budynek, co było dość męczące, ale dla chcącego nic trudnego. Do niektórych sklepów zaglądałam w poszukiwaniu konkretnych rzeczy, a inne omijałam. Najbardziej spodobał mi się sklep z ciuszkami dla niemowląt. To on wzbudził we mnie największe zainteresowanie. Chciałam kupić coś dla mojego braciszka, moja mama jest w ciąży i na świecie lada moment pojawi się mały brzdąc. Najchętniej wykupiłabym cały sklep. Kiedy zakończyłam obchód sklepów, poszłam do kina. Wybrałam jakąś komedię, z której i tak niewiele pamiętałam, gdyż nie mogłam się skupić na oglądaniu. Gdy wychodziłam z sali kinowej, zerknęłam na wyświetlacz telefonu, w celu sprawdzenia godziny. Było już naprawdę późno, więc postanowiłam wrócić do domu. Już nawet nie chodziło o późną godzinę, ale o to, że zaczynałam się źle czuć. Zastanawiałam się, czy to nie przez nadmierną ilość popcornu i coli, ale przez to co najwyżej mógł boleć mnie brzuch, ale mnie bolała każda część mojego ciała. Miałam ochotę jak najszybciej znaleźć się w domu. Idąc ulicami było mi zimno, choć na dworze było gorąco. Zaczynałam już zgrzytać zębami z zimna. Po moim ciele przechodziły dreszcze. Zupełnie nie wiedziałam, co się dzieje z moim organizmem. Zaczynało się lato, a ja trzęsłam się z zimna. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu, ubrać ciepły sweter, schować się pod kołdrę i napoć się gorącej herbaty.
      Idąc ulicami miasta, byłam zdenerwowana jak jeszcze nigdy wcześniej. Nie zwracałam uwagi na to, że jest już dość ciemno, że jeszcze trochę i zapadnie zmrok. Początkowo nie zwróciłam też uwagi na to, że idę sama, ciemnymi ulicami i ktoś może się do mnie przyczepić. Nie zwracałam uwagi na nic. Bo w tej chwili w mojej głowie był tylko Bieber, zadowolony z tego, że pokazał jaki to jest naprawdę, czyli chamski. Dopiął swego, nie lubiłam go, a według niego jest to niedopuszczalne no i w ten sposób sprawił, że nienawidzę go jeszcze bardziej.  
      Usłyszałam, że ktoś idzie za mną, głośne i ciężkie kroki. Bałam się, już nawet wyobrażałam sobie, co się za chwilę stanie. Nie odwracałam się, bo się bałam co zobaczę. Chciałam uciekać, ale stwierdziłam, że to i tak nic by nie dało, bo ten ktoś pobiegłby za mną, w tamtej chwili wydawało mi się, że zachowanie spokoju będzie najlepszym rozwiązaniem. Na moment wstrzymałam oddech i usłyszałam, że ten ktoś jest coraz bliżej mnie. Bałam się szczególnie dlatego, że gdyby ktoś mnie w tej chwili zaatakował, nie miałabym sił na ucieczkę. Mężczyzna przyśpieszył, a ja zamarłam. Nie mogłam myśleć racjonalnie, wszystko było dla mnie złym rozwiązaniem...
      Zatrzymałam się i to w sumie tak, jakbym się poddała, ale nie miałam już siły. Niepewnie odwróciłam się i zobaczyłam jak mężczyzna w średnim wieku mnie wyprzedza i nawet nie zwraca na mnie uwagi. Najwidoczniej mu się gdzieś śpieszyło, a ja dopisałam sobie do tego jakąś historyjkę. Kamień spadł mi z serca, gdy dotarła do mnie myśl, że jednak jestem bezpieczna.  
Dotarłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju, rzuciłam torby w kąt i wyciągnęłam z szafy najcieplejszy sweter, po czym go założyłam. Zeszłam na dół i dopiero teraz zobaczyłam, że tata siedzi przed telewizorem.
-Gdzie byłaś przez cały dzień? - zapytał kiedy szłam już do kuchni.
-Byłam na zakupach – odpowiedziałam ledwie słyszalnym głosem. Nie miałam nawet siły mówić. Weszłam do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. Usiadłam przy stole, czułam się jakby ktoś mnie podeptał i zostawił na pastwę losu.
-Nie wyglądasz najlepiej. Źle się czujesz?
-Po prostu jestem zmęczona. Pójdę się położyć – wstałam od stołu i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Odechciało mi się wszystkiego, nawet gorącej herbaty.
-O tej porze? - usłyszałam za plecami, ale to zignorowałam.
      Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na swoje łóżko. Schowałam się pod kołdrę i starałam się zasnąć, jednak nie było to takie łatwe. Szumiało mi w uszach i bolała mnie głowa, do tego było mi zimno, co było trochę dziwne. Kiedy nareszcie udało mi się zasnąć, wiedziałam, że już żadna siła nie będzie w stanie mnie obudzić, nie ma szans.

9 komentarzy:

  1. Niby nic specjalnego w rozdziale się nie wydarzyło, ale i tak bardzo mi się spodobał. Ten Justin to ma zmienne nastroje, raz chce jak najbardziej jej dopiec, potem znowu ją przeprasza. Ale może mu się troche z czasem odmieni. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. TheNikaJB23.11.12

    No racja, żadnej konkretnej akcji nie było, ale trzeba czasami dać taki rozdział, by potem wyskoczyć z bombą, mylę się?:) Ogólnie fajny;) Dostrzegłam tam kilka powtórzeń " było", ale każdemu się zdarza. Trochę się przeraziłam jak czytałam to, kiedy szła ciemną uliczką, a za nią jakiś facet. Przypomniałam sobie, że też raz tak miałam xd. Biedny w sumie ten BIeber, bo serio nic takiego nie zrobił, a ta się po nim wyżywa xd:D. Ale to mi się najbardziej podoba, nie jest od razu tak słodko, tylko trochę pazura pokazujesz. Podoba mi się ten styl i czekam na następny rozdział.:) Naprawdę gratuluję lekkości... Piszesz zajebiście:) Pozdrawiam i życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy23.11.12

    Cóż, opowiadanie bardzo mi się podobam, oraz liczę, że będzie coś tam z nimi razem. Ale to ty piszesz i ty masz zaplanowane. Ale Twoje opowiadanie jest świetne. Liczę na więcej oraz jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podobało, mimo iż nie było żadnej akcji. Z niecierpliwością czekam na następny. / jummen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba. Już nie mogę doczekać się kolejnego - tymczasem zapraszam na bloga, na którym piszę jednopartowe opowiadania ( dopiero zaczynam ) : http://we-do-not-have-wings.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mam pojęcia co jej jest, ale to dziewcze mnie irytuje nooo! chyba po raz pierwszy nie żywię sympatii do głównej bohaterki... a uwierz, nie zdarza mi się to za często. nie wiem o co chodzi tej dziewczynie, ale na serio, denerwuje mnie w niej.... jej zachowanie, o. nie wie czego chce, wyżywa się na Justinie no i użala się nad sobą. kto wie, może to poważna choroba, jednak jestem za bardzo zaślepiona jej wadami, żeby się tym przejąć. mam nadzieję, że wreszcie się zmieni i pomyśli nad sobą trochę... no, ale to nie zmienia faktu, ze historia się rozkręca i bardzo mi się podoba!:D naprawdę:D wiem wiem jestem dziwna. nie pytaj xd czekam z niecierpliwością na kolejny! pozdrawiam, buziaki:*** [faulty-heart.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. believe.24.11.12

    Myślałam , że będzie tak jak w każdym opowiadaniu. Ktoś przez jakiś czas będzie ją śledził , porwie ją , a później Justin będzie jej szukał . A tu proszę , kolejny raz mnie zaskoczyłaś . I właśnie to w tym opowiadaniu jest niesamowite ; ) To , że twoje opowiadanie jest inne , różni się w 100% od każdego innego . ;]
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy24.11.12

    heeeeeej tak na początku, mogłabyś mnie informować na @TeamBieberPL ? <3 moje poprzednie konto usunęłam :))
    A co do rozdziału, to oczywiście nie ma się do czego przyczepić, co jest denerwujące. Czy tylko ja jestem takim beztalenciem ? :O Uwielbiam twój styl pisania - prosty, zrozumiały, ale ma coś :>

    @TeamBieberPL

    OdpowiedzUsuń
  9. co jej jest ? ;< super rozdział czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń