25.11.12

ROZDZIAŁ 6

     Niechętnie otworzyłam powieki, które były w tej chwili nienormalnie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i byłam pewna, że to nie mój pokój, białe ściany aż raziły mnie po oczach. Zauważyłam, że jestem podłączona do jakiejś aparatury i przestraszyłam się nie na żarty. Zasnęłam w swoim pokoju, a obudziłam się w obcym miejscu. Poza tym, czułam się jeszcze gorzej niż poprzedniego dnia. Ciężko mi było nawet podnieść rękę.
Usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi do pomieszczenia, więc z ogromnym wysiłkiem odwróciłam głowę w tamtą stronę. Był to mój tata, trochę się uspokoiłam, gdy zobaczyłam znajomą twarz.
-Nareszcie się obudziłaś – tata podszedł do łóżka i usiadł obok mnie.
-Gdzie jestem? - zapytałam cicho.
-W szpitalu. W nocy miałaś gorączkę. Majaczyłaś. Dobrze, że Justin to usłyszał. Próbowałem cię obudzić, ale spałaś tak twardo, że nie miałem na to szans. Przywiozłem cię tutaj i lekarze cię uratowali. Miałaś prawie czterdzieści stopni gorączki. Dobrze, że Justin usłyszał jak gadasz sama do siebie – byłam zszokowana słowami mojego taty. Musiało być ze mną naprawdę źle, skoro trafiłam do szpitala.
-Która jest w ogóle godzina?
-Po czternastej.
-Tak długo spałam? - tata pokiwał głową. -A ty siedzisz tu przez cały czas? Powinieneś jechać do domu.
-Dobrze, ale później jeszcze do ciebie przyjadę i przywiozę ci czyste ubrania, jakieś gazety i co tam będziesz chciała.
-Kochany jesteś – powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam.
      Tata wyszedł z pomieszczenia, a ja zastanawiałam się nad tym, jak mogło dojść do tego, że przez gorączkę trafiłam do szpitala. Fakt, że czułam się niewyraźnie, ale nie aż tak. Chyba musiałam naprawdę głośno majaczyć skoro Bieber usłyszał mnie w pokoju obok.
      Byłam zmęczona, ale nie chciałam spać, już dość długo spałam, więc chciałam zacząć coś robić, żeby zabić czas. Kiedy chciałam się ruszyć, przypomniałam sobie, że wszystko mnie boli i bez łóżka nigdzie się nie ruszę. Byłam unieruchomiona. Nie wiedziałam jak długo mam tu leżeć, nie wiedziałam co dokładnie mi dolega. Kompletnie nic. Jakby na moje wezwanie, do mojej sali weszła pielęgniarka z lekarzem.
-Dzień dobry, widzę, że twój stan się poprawił – powiedział uśmiechnięty lekarz. Wyglądał na miłego człowieka, na szczęście. Zawsze bałam się szpitali, lekarzy, krwi i wszystkiego innego, co związane z medycyną. -Zabierzemy cię dzisiaj na inną salę, będziesz miała z kim porozmawiać. Na pierwszy rzut oka widać, że nudzisz się tu sama – znów się uśmiechnął, a ja odwzajemniłam gest.
Zostałam przewieziona na inną salę, na której była jakaś dziewczyna, na oko w moim wieku, no może rok młodsza ode mnie. Uśmiechnęła się do mnie na powitanie, a gdy lekarz z pielęgniarką wyszli, rozpoczęła rozmowę.
-Nareszcie ktoś do mnie dołączył, myślałam, że zgniję tu z nudów. Jestem Sarah.
-Rose – odpowiedziałam krótko.
-Że tak powiem, co cię tu sprowadza? - blondynka się zaśmiała, a a ja nie bardzo wiedziałam z czego.
-Jestem chora, przecież nie trafiłam tu po to, żeby poimprezować – dziewczyna znów zaczęła się śmiać, ale tym razem znacznie głośniej. -Przepraszam. Jestem zmęczona...
-Oczywiście, już się zamykam – odetchnęłam z ulgą i zamknęłam oczy. -Mam tylko pytanie – niechętnie rozchyliłam powieki. -Lubisz Justina Biebera? - miałam nadzieję, że się przesłyszałam. - Bo wiesz, ja jestem jego wielką fanką, wprost go uwielbiam. Po prostu gdybym miała kiedyś możliwość go poznać, albo chociaż pójść na jego koncert, byłabym w siódmym niebie. On jest taki wspaniały. Mój ideał... - przewróciłam oczami, miałam ochotę krzyknąć, żeby przestała o nim gadać. Nigdy nie lubiłam...a może inaczej, nigdy nie miałam do czynienia z Justinem Bieberem, nie znałam jego muzyki, nikt przy mnie o nim nie mówił, zupełnie jakby nie istniał. A odkąd się do nas wprowadził, na każdym kroku słyszę: Justin Bieber to, Justin Bieber tamto...bla bla bla. -Słuchasz mnie? - usłyszałam głos, który wybudził mnie z zamyślenia.
-Tak, tak, wiem. Justin Bieber jest idealny, przystojny...
-Ty też go uwielbiasz? - skrzywiłam się.
      Drzwi do pomieszczenia się otworzyły i pojawił się w nich mój tata, odetchnęłam z ulgą, że nie musiałam dłużej wysłuchiwać tego, jaki to Justin Bieber jest wspaniały.  
-Wystraszyłem się, jak zobaczyłem, że nie ma cię na tamtej sali – uśmiechnęłam się, a tata usiadł obok mojego łóżka. -Przywiozłem ci gazety, twój telefon, owoce, wodę i jakieś tam rzeczy.
-Dziękuję.
-Mam też coś od Justina – spojrzałam na dziewczynę i tak jak się domyśliłam, dziewczyna usłyszała imię swojego idola. -Dał ci swojego iPoda, mówił, że pewnie się nudzisz, chciał nawet przyjechać, ale...
-Tak wiem. Podziękuj mu.
-Pytał jak się czujesz. Chyba się o ciebie martwi – drugie zdanie wypowiedział trochę ciszej.
-Już lepiej. Mam nadzieję, że szybko stąd wyjdę.
-pytałem lekarza, powiedział, że na wszelki wypadek zrobią ci badania i może pojutrze wrócisz do domu – uśmiechnęłam się naprawdę szczęśliwa.
-Jak dobrze, że nie muszę być teraz w szkole. Musiałabym dekorować salę na ten durny bal – przewróciłam teatralnie oczami.
-No właśnie! Bal! To już niedługo. Wakacje się zbliżają i niedługo jedziesz do mamy – tata posmutniał.
-Jeszcze nic nie wiadomo. Na razie muszę wyjść z tego szpitala – zaśmiałam się cicho.
-To ty odpoczywaj, a ja lecę, muszę jeszcze coś załatwić.
-Pozdrów go ode mnie i podziękuj mu za iPoda – powiedziałam z nutą niepewności w głosie.
-Nie ma sprawy – tata wyszedł z pomieszczenie, a ja włączyłam iPoda.
-O jakim Justinie rozmawialiście? Przepraszam, ale gdy słyszę to imię, to jakoś tak nie mogę się powstrzymać przed podsłuchiwaniem – o zgrozo!
-Justin to mój... - zawiesiłam głos. -...to mój kolega – palnęłam.
-Chyba jakiś bliski kolega, skoro tak się o ciebie martwi.
-Nie chcę o tym mówić, jestem naprawdę zmęczona – włożyłam słuchawki do uszu i zamknęłam oczy.
      Z słuchawek dobiegała melodia, był to mój ulubiony rodzaj muzyki. Nie wiem, czy to zwykły zbieg okoliczności, że Justin miał na swoim iPodzie moje ulubione piosenki, choć możliwe jest, że podsłyszał, czego słucham i specjalnie dla mnie je zgrał.  
      W pewnym momencie do moich uszu dobiegła zupełnie nieznana mi melodia. Piosenka była świetna, tekst o czymś opowiadał i ta idealnie dobrana muzyka. Spojrzałam na tytuł i wykonawcę i okazało się, że jest to piosenka nie kogo innego jak Biebera. Zaczynałam żałować, że włączyłam to urządzenie, bałam się, że tak jak Sarah zostanę jego wielką fanką, choć wiedziałam, że to nierealne. No ale czułam jednak strach, że to mogłoby się wydarzyć. Najpierw polubiłabym jego piosenki, później zaczęłabym oglądać jego zdjęcia w internecie, zaczęłabym wieszać jego plakaty w swoim pokoju aż w końcu bym się w nim zakochała i nie potrafiłabym już zasnąć bez myślenia o nim. Za każdym razem gdy zamknę oczy, będę widzieć jego twarz, będę wzdychać do telewizora oglądając jego teledyski. Będę zwykłą nastolatką z marzeniami, które nigdy się nie spełnią.
      Pfff... to takie żałosne, a zarazem takie zabawne.  


~~~~~~~~

Tak, wiem, kolejny beznadziejny rozdział. Przepraszam. Ale obiecuję, że szybko dodam nowy rozdział, może nawet dzisiaj wieczorem i się trochę wyjaśni, dlaczego główna bohaterka zachowuje się tak, a nie inaczej. 
I chciałam Wam bardzo, bardzo podziękować za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Nareszcie ktoś mnie trochę skrytykował. Dziękuję. Uwielbiam takie komentarze, bo przynajmniej wiem, że ktoś to czyta, a jeżeli piszecie, że rozdział jest świetny i czekacie na następny, to ja sobie myślę, że tego nie czytacie, bo sama mam świadomość tego, że nie jest najlepszy.
Także tyle z mojej strony, do następnego.
Pozdrawiam :)

10 komentarzy:

  1. TheNikaJB25.11.12

    Wow, szpital? Tym to mnie zaskoczyłaś. Nie sądziłam, że wyląduje w szpitalu, dobre xd. Rozumiem cię, mi też zdarzają się rozdziały bez akcji, ale musi taki być :D. Dobrze, że Justin nie przyszedł, bo ta laska by ześwirowała jakby go zobaczyła. Nie wiem, właściwie nie mam się czego doczepić, wszystko jest dobrze napisane, brawa dla tej pani!!:) Wiem o co ci chodzi z tymi komentarzami. Też nie lubię, kiedy ktoś wchodzi pisze, "super rozdział, zapraszam do mnie". Wiem, że nie przeczytał i tylko reklamuje siebie. Wolę jak ktoś pisze, że spam itp. też lubię jak ktoś mi wytycza błędy, wiem wtedy co mogę poprawić i właśnie, że ktoś to czyta xd. Czekam na następny rozdział. No mam nadzieję, że się pojawi już dziś:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski, świetny, cudowny <3. Tylko szkoda, że Justina nie było :(. Bardzo mi się spodobał, dawaj szybko następny rozdział <3 / jummen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy25.11.12

    I Love It < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. TheNikaJB25.11.12

    no nie wierzę... Pisałam już tu komentarz i się nie zapisał. No cholera, a miałam taki długi i piękny...;/. Okay, zaczynając w skrócie wszystko. Zaskoczyłaś mnie tym szpitalem. xd. Nie sądziłam, że w nim wyląduje. Naprawdę jesteś nieprzewidywalna i to ci trzeba pochwalić. błędów TEŻ SIĘ NIE DOCZEPIAM BO JEST ICH NAPRAWDĘ NIE WIELE. są BARDZO MAŁO WIDOCZNE. Kuźwa, włączyłam caps lock xd. już wyłączony xd. No, co dalej. Dobrze, że JB tam nie przyszedł, bo ta fanka by ześwirowała hahah xd. Co do twojego komentarza to ja cię rozumiem, tez nie lubię jak ktoś tak pisze. Wolę dłuższe, by powiedzieli czy im coś nie odpowiada i dlatego też właśnie ja oddaje takie komentarze;). Bo wiem, że to dużo pomaga.:)
    No, to tyle.. palce mnie bolą normalnie, bo tamten miałam taki długaśny, a tu kicha.
    Czekam na następny. Aha, U mnie kolejny rozdział <7>, więc zapraszam:)
    http://someone-between-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma minusów,są same plusy.Dobrze ż Justin tam nie przyszedł xD Miło z jego strony że się o nią martwi.Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy25.11.12

    Nie wiem, czy tak jest zrobione specjalnue, czy co, ale główna bohaterka irytuje. Według mnie, powinnaś bardziej rozpisywać, co ona czuje. Bo mam wrażenie, jakby (mimo, że czytając to "jesteśmy nią") była mi obca. W niektórych momentach nie potrafię się "wczuć" w bohaterkę. Mimo to, rozdział ogólnie utrzymany na bardzo dobrym poziomie. ;)
    @pl_belieber_a

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się na początku zastanawiam o co chodzi, a tu szpital. Oby nic poważnego jej nie było, ale coś zdaje mi się, że szybko z tego wyjdzie. Rozdział dość krótki, więc w sumie nie mam co się rozpisywać, powiem tylko, że czekam na następny i mam nadzieję, że będzie nieco dłuższy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Spokojnie nic sie nie dzieje. Rozdział jest okej ;-) Nie zawsze notki muszą być mega ciekawe i pełne akcji. Mam nadzieję, że Justin nie wparuje do tej sali bo będzie przypał z tą dziewczyną z sali... Chociaż gdyby tam przyszedł oznaczałoby to, że troszkę mu zależy...
    No cóż. Nie gadam już tyle.
    Czekam na nn !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. believe.25.11.12

    Nie chcę cię w jakiś sposób urazić, czy obrazić, ale moim zdaniem nie doceniasz w pełni swoich czytelniczek . Dziewczyny piszą tutaj , że blog jest świetny , masz wielki talent i takie tam , a ty myślisz, że go nie czytają . To nie jest prawda. Powinnaś docenić to , że one komentują te rozdziały w taki czy inny sposób, bo są takie osoby, które czytają ale nie komentują . Jedne nie mają czasu , a niektórym się po prostu nie chce.
    Masz na prawdę wielki talent . Popełniasz błędy,jak każdy , jesteś tylko człowiekiem, ale nie są one aż tak widoczne na tle calutkiego rozdział . ;>
    To jest moja osobista opinia ,nie wiem czy inni też odnoszą takie wrażenie. Jednym rozdział podoba się mniej , a drugim bardziej. Każdy przecież ma prawo do własnego zdania. ;)
    Przecież gdybyś nie umiała pisać opowiadań , nie zakładałabyś blogów ! ;] Powinnaś bardziej uwierzyć w swoje możliwości , bo są one na prawdę ogromne . ;>

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział bardzo mi sie podoba, chce, bardzo chce by w następnym rozdziale pojawił sie Justin ❤. Nie moge sie juz doczekać, proszę dodaj dzisiaj nowy :)

    OdpowiedzUsuń